Dochodząc ze znajomymi do dźwigu nie widzę żadnego problemu.. ot, wjadę do góry i skoczę, proste.
Na miejscu okazuje się, że jesteśmy trochę za wcześnie i trzeba poczekać. Pierwsze nerwy, głupie rozmowy, każdy trochę poddenerwowany. W końcu przychodzi obsługa tego całego bungee, po kilkunastu minutach wszystko gotowe, pytają kto pierwszy. Zgłaszam się, bo chcę to już mieć za sobą.
W takich chwilach ludzie (przynajmniej ja) nie boją się śmierci, a raczej strachu przed strachem i to właśnie paraliżuje. Nie to, że zaraz będziemy swobodnie spadać głową w dół, a właśnie to, że wiemy, jakie to może być straszne. To cała logika dziwnych mózgów.
@krupier36: najlepsze uczucie do tej pory w moim życiu także nie ma co się bać tylko skakać. Ja się bardziej zastanawiałem czy nie zwymiotuje w locie, bo na kacu poszliśmy z kumplem ;-) To bungee w wawce o ile się nie mylę?
W zeszlym roku wraz z zona i znajomymi wymyslilismy ze w jako highlight wypadu do Las Vegas wyskoczymy z samolotu (w tantemie z instruktorem, z 4500m) . Pamietam, ze wszscy bylismy zestresowani mimo, ze stralem sie sprawiac wrazenie, ze to nic mi nie jest. Pamietam, ze przed wsiadaniem do samolotu pomyslalem, ze spoko, jakos to bedzie - zdanie zmienilem w momencie gdy koleznka co skakala przedemna wyskoczyla,
@Czarny_Klakier: raz skoczyłem 'na pewniaka' i powiem Ci, że już nie mam zamiaru tego powtarzać bo się teraz boje ;)
Skakać ze spadochronem w tandemie pojechałem rok temu. Przejechałem pół Polski i zanim nadeszła moja kolej na odlot pogoda się zdupiła i skoki odwołali...
W sumie się ciesze. Moge sobie bezpiecznie siedzieć na wykopie i nie mieć co wspominać ;)
To nie to samo, ale w Grecji byliśmy na skałkach, i znajomi skakali z 10 metrów. Dno niby pewne, ale skałka szła pod kątem troche, więc jakby się za mało wybiło, to można by zahaczyć. I bałem sie, chyba mam lęk wysokości, ale nie umiałem skoczyć. Zszedłem na 8 metrów, i nadal nic, stoje 5 min, nogi się trzęsą, skoczyć czy nie itp. I nagle usłyszałem "a p%$$!#%isz" i poczułem pchnięcie w
To nie to samo ale przypomniał mi się mój pierwszy skok z wysokiej "wieży' na basenie na główkę. Strach i w ogóle jaki wstyd będzie jak będzie deska, kilka podejść - i była taka podręcznikowa dosłownie, no definicja dechy. Chwile później już mając wyj@@@ne (bo gorzej być nie mogło i tak) skoczyłem normalnie :D No i opalenizna pierwsza klasa po pierwszym skoku.
Powiedzenie "strach się bać" nie wzięło się najwyraźniej znikąd -
To nie to samo ale przypomniał mi się mój pierwszy skok z wysokiej "wieży' na basenie na główkę.
@oner: to nie to samo, ale przypomniał mi się niepokój przed wejściem do zamkniętej zjeżdżalni (rury) w parku wodnym :) zawsze do tych najbardziej ekstremalnych są najmniejsze kolejki, jednak najlepiej zostawić sobie je sobie na koniec, bo później każda bardziej lajtowa to pikuś ;)
Przypomniało mi się jak ćwiczyłem salto w tył... 2 minuty stania i skok... a później jak już się kilka razy spróbowało i się przeżyło to coraz śmielej to szło:) To było 3 lata temu. Teraz znów bym srał po gaciach jakbym miał salto w tył wykonać...
Miałem taka samą rozmowę na tym samym dźwigu. Z dołu wszystko wygląda fajnie i jest cacy. Myślałem sobie co to dla mnie jeszcze się wybiję i jakąś bajerę odstawię w locie. Wszystko się zmieniło jak stałem wychylony gotowy do skoku. Przyszły myśli że fajnie by było jeszcze pożyć spłodzić dzieci itp. Kumple wjechali ze mną na górę żeby mi dodać otuchy a zapytali gościa skąd bierze gumy - "Skręcam w garażu z
W takiej chwili każdy wyobraża sobie najgorsze, kiedyś w waterparku też stojąc przed każdą zjeżdżalnią, będąc na jakiejś wysokości czułem mrowienie ze strachu a dzieciaki, nieświadome co ich może czekać zasuwały bez najmniejszego wahania ;)
Skakałeł w tym samym miejscu. Przyjechałem do kumpla na parapetowke a rano jak sie obudzilismy to cos nam odj$@$lo i stwierdzilismy ze idziemy skakac na bungee.
Ja wjechalem pierwszym. Stojac na gorze tak sie balem ze malo sie nie zersralem chociaz leku wysokosci nie mam. Nogi tak mi sie trzesly ze strachu ze malo sobie jadna o druga nie polamalem. Po jakis 8 minutach stania na gorze i 30 pytaniach czy
@brr: Podejrzewam, że ludzie skaczący z WTC mogli mieć zawał tuż przed dotknięciem ziemi, gdy wiesz już, że śmierć jest nieunikniona. Raz miałem sen, w którym wyskoczyłem przez okno, wiedziałem, że to sen. Tuż przed upadkiem pojawiła się myśl "k%#@a, jednak to nie sen" i taki strach, że od tamtej pory nigdy nie robię nic podobnego w snach.
@konole: Ja placiłem chyba 120zł za bungee. Skok ze spadochronem to 600zł, jeśli na dodatek chcesz pelno zdjęć z przygotowywań oraz z samego lotu + film to dodaj 250zł. razem 850zł
@cabis: Nie zesrał byś się na żadny kolor,a to z tego powodu że zwieracze trzymają bardzo mocno.Kropka nie kapnie :)Wiem o tym bo skakałem 2 razy z 65 metrów.Wspaniałe przeżycie .
Komentarze (172)
najlepsze
Dochodząc ze znajomymi do dźwigu nie widzę żadnego problemu.. ot, wjadę do góry i skoczę, proste.
Na miejscu okazuje się, że jesteśmy trochę za wcześnie i trzeba poczekać. Pierwsze nerwy, głupie rozmowy, każdy trochę poddenerwowany. W końcu przychodzi obsługa tego całego bungee, po kilkunastu minutach wszystko gotowe, pytają kto pierwszy. Zgłaszam się, bo chcę to już mieć za sobą.
Zapinają mi te wszystkie uprzęże,
ale uczucie mistrzowskie.
W zeszlym roku wraz z zona i znajomymi wymyslilismy ze w jako highlight wypadu do Las Vegas wyskoczymy z samolotu (w tantemie z instruktorem, z 4500m) . Pamietam, ze wszscy bylismy zestresowani mimo, ze stralem sie sprawiac wrazenie, ze to nic mi nie jest. Pamietam, ze przed wsiadaniem do samolotu pomyslalem, ze spoko, jakos to bedzie - zdanie zmienilem w momencie gdy koleznka co skakala przedemna wyskoczyla,
Ja bym nie dał rady.
Co sam się zastanawiam z samoloty z chęcią bym skoczył.
Skakać ze spadochronem w tandemie pojechałem rok temu. Przejechałem pół Polski i zanim nadeszła moja kolej na odlot pogoda się zdupiła i skoki odwołali...
W sumie się ciesze. Moge sobie bezpiecznie siedzieć na wykopie i nie mieć co wspominać ;)
Powiedzenie "strach się bać" nie wzięło się najwyraźniej znikąd -
@oner: to nie to samo, ale przypomniał mi się niepokój przed wejściem do zamkniętej zjeżdżalni (rury) w parku wodnym :) zawsze do tych najbardziej ekstremalnych są najmniejsze kolejki, jednak najlepiej zostawić sobie je sobie na koniec, bo później każda bardziej lajtowa to pikuś ;)
a może :)
najważniejsze że chłopak się skoczył bo wiem jak jest trudno
Wiem jakie to jest straszne, stać na krawędzi i się trzeba puścić, ale... nie ma lepszego lekarstwa na lęk wysokości :)
Skakałeł w tym samym miejscu. Przyjechałem do kumpla na parapetowke a rano jak sie obudzilismy to cos nam odj$@$lo i stwierdzilismy ze idziemy skakac na bungee.
Ja wjechalem pierwszym. Stojac na gorze tak sie balem ze malo sie nie zersralem chociaz leku wysokosci nie mam. Nogi tak mi sie trzesly ze strachu ze malo sobie jadna o druga nie polamalem. Po jakis 8 minutach stania na gorze i 30 pytaniach czy