Brakuje czegoś takiego na lekcjach historii. Ożywia te pomniki, które im stworzyliśmy. Wg mnie więcej osób zainteresowałoby się historią od takiego artykułu niż od najpompatyczniejszej nawet akademii.
W ogóle my mamy bezsensowne podejście do historii w szkołach. Zamiast patrzyć na nią z punktu widzenia postaci i przygód jakie je spotkały, prezentowana jest jako nudna, pozbawiona polotu jednorodna papka zmielonych faktów i zdarzeń, wielokrotnie przeżuta i wypluta. Mało kto wciągnie się w opowieści bez pierwszoplanowych bohaterów, pozbawione zabarwienia emocjonalnego. Ble...
Nic dziwnego, że jest nikłe zainteresowanie przeszłością, skoro zamiast czytać Grę Tronów babramy się w rocznikach statystycznych. :\
@michalo94: Książki Arcta i Meissnera. Jeśli chodzi o pierwszego z nich, to dwa tytuły masz podane w bibliografii pod wykopanym artykułem. Natomiast w przypadku Meissnera polecam np. "Wiatr w podeszwach". Poza tym podobne historyjki znajdziesz na tym samym blogu - kilka z nich było już wcześniej na Wykopie.
Najbardziej jednak bolało go niehonorowe zachowanie jego żołnierzy, którzy zapominając o zasadach fair play, przeciwko gołym pięściom wystąpili uzbrojeni w karabiny…
a w następnym akapicie Polscy żołnierze pokonują komandosów w walce na pięści uciekając się do szabli i toporów...
Po pierwsze szable i topory to jednak nie broń palna. Po drugie to nie był sportowy pojedynek pięściarski, gdzie obowiązuje bokserski regulamin, tylko knajpiana burda, w której walczono przy użyciu butelek, kufli, krzeseł, taboretów i stolików itp. Można powiedzieć, że nasi dziadkowie tylko kreatywnie poszerzyli zakres dostępnych rekwizytów ;-)
Poza tym nie wnosili ich potajemnie za pazuchą, tylko skorzystali z tego co
Od autora bloga; Po tym jak mój ostatni wpis trafił na główną stronę Wykopu zrobiło się trochę tłoczno na blogu ;-) Miło widzieć, że ktoś to czyta, a niektórym nawet się podoba :-)
Komentarze (23)
najlepsze
W ogóle my mamy bezsensowne podejście do historii w szkołach. Zamiast patrzyć na nią z punktu widzenia postaci i przygód jakie je spotkały, prezentowana jest jako nudna, pozbawiona polotu jednorodna papka zmielonych faktów i zdarzeń, wielokrotnie przeżuta i wypluta. Mało kto wciągnie się w opowieści bez pierwszoplanowych bohaterów, pozbawione zabarwienia emocjonalnego. Ble...
Nic dziwnego, że jest nikłe zainteresowanie przeszłością, skoro zamiast czytać Grę Tronów babramy się w rocznikach statystycznych. :\
Akurat o histerii nie myślałem. :]
B. Arct, Lotnicy bez skrzydeł, Warszawa 1972
B. Arct, Powietrze pełne śmiechu, Łódź 1973
A @zakowskijan72 w pierwszym komentarzu poleca reszte dzieł Bohdana :)
a w następnym akapicie Polscy żołnierze pokonują komandosów w walce na pięści uciekając się do szabli i toporów...
Niby masz rację, ale zauważ subtelne różnice ;-)
Po pierwsze szable i topory to jednak nie broń palna. Po drugie to nie był sportowy pojedynek pięściarski, gdzie obowiązuje bokserski regulamin, tylko knajpiana burda, w której walczono przy użyciu butelek, kufli, krzeseł, taboretów i stolików itp. Można powiedzieć, że nasi dziadkowie tylko kreatywnie poszerzyli zakres dostępnych rekwizytów ;-)
Poza tym nie wnosili ich potajemnie za pazuchą, tylko skorzystali z tego co
broń była dostępna dla obu stron sporu i do tego komandosów było więcej
Jeszcze jakby chłop jakieś przerwy między akapitami robił, jakąś interlinię drobną, czy coś...
Stykając się z takimi tekstami mam wrażenie jakby mi ktoś ciął żyletką gałki oczne. Zatapiając ostrze głęboko i powoli. :
Dzięki Bohu, że @Dreszczyk: wyczaił ten serwis...
http://www.readability.com/articles/gcfnpayn
Znają.