Ee, co to za jazda, gdy przynajmniej raz na 10 kilometrów nie muszę grozić kierowcy Fiata Pandy, że go wyciągnę przez okno i zdefloruję pompką? Co za przyjemność, gdy nie masz okazji zapukać w dach geniusza, który postawił swój bolid marki daewoo na środku ścieżki? Nie mam satysfakcji z przejażdżki gdy nie mogę co jakiś czas obrzucić bluzgami kierowcę grata o wartości oscylującej w okolicach mojej tylnej przerzutki, który usiłuje mnie potrącić,
@starface: Genialne do póki taki kosz się w większości nie zapełni - a wtedy wiatr albo rozniesie lżejsze śmieci po okolicy albo po prostu powypadają na ziemię.
to nie tylko kwestia dróg rowerowych - ich nie ma wszędzie, nawet w takim kraju jak Holandia. Ważne jest nastawienie kierowców - ja po 2 tygodniach jazdy na rowerze nie bałem się już ani przez chwilę że przejedzie mnie jakiś samochód. Przede wszystkim kierowcy nie zapieprzają po mieście jak głupi (nigdy do końca nie udało mi się zrozumieć dlaczego :P ), po drugie jest zupełnie inne ich podejście do rowerzysty - nikt
@klimer: ma to konkretną przyczynę. W Holandii przyjmuje się, że samochód biorący udział w kolizji z pieszym lub rowerzystą ma współwinę (nawet jak walnie rowerzystę przejeżdżającego na czerwonym świetle). Dopiero w sądzie może dowodzić, że nie miał możliwości przewidzieć danej sytuacji, co może być trudne do udowodnienia. W przypadku kolizji z osobą/rowerzystą do 14 roku życia przyjmuje się, że kierujący samochodem ponosi 100% winy.
Ścieżka rowerowa. Mknę. Wiatr we włosach. Słuchawki w uszach. Pysznie wręcz. Na horyzoncie pojawiły się dwie młode damy. Tak około lat 20-stu. Wyszły na spacerek. Z pieskami. Bez smyczy(psy mam na myśli). I jeden z czworonogów biegnie do mnie. Około 20m miał do przebycia. Mordę piłuje i jak tylko dobiegł - zaczął próbować ugryźć mnie w nogę. Jednak miał problem gdyż nie przestawałem pedałować. Mimo to kilka razy mnie chapną. Kiedy dojechałem
@Scharnvirk: Jak jezdzisz w bawelniaku zamiast w oddychajacej koszulce to pewnie ze bedziesz mokry od potu. W Holandii kazdy (nie za znaczenia status) jezeli ma nie wiecej niz 15 km do pracy, jezdzi rowerem, przy kazdej wyzszej uczelni widzialem po kilkaset, moze do tysiaca rowerow na parkingach, u nas pod polibuda stoja trzy
Inna kultura, nawet teraz podczas deszczu ludzie biegaja, jezdza na rowerach etc. I tu nie chodzi o sam amsterdam w kazdym miasteczku/wsi gdzie bylem drogi rowerowe sa przynajmiej na poziomie amsta.
Miałem przyjemność jeździć na rowerze w Holandii, właśnie m.in. w Amsterdamie i Rotterdamie - po prostu cudo! :) Tego nie da się opisać czy pokazać, jaki to jest komfort jazdy, jaka kultura, jak wygodnie się jedzie - powiem tylko, że Polska jest kilkadziesiąt lat za tym krajem, we Francji, Niemczech też jest nienajgorzej, ale Holandia wypada zdecydowanie najlepiej - MNÓSTWO tras rowerowych, ścieżki WSZĘDZIE, infrastruktura niesamowicie rozbudowana - po Holandii tylko rowerem,
To co się rzuca w oczy to brak krawężników na ścieżce. U mnie w mieście nie dość, że masa krawężników to jeszcze podjazdy pod posesje tak zrobione, że jedziesz ścieżką do góry i na dół, do góry i na dół... Pomijam już kostkę z betonu...
Komentarze (103)
najlepsze
Komentarz usunięty przez moderatora
@Konix:
bo mają obwodnice? Tranzyt nie idzie przez miasta
Gdzieś ty taką równą i prostą ścieżke znalazł?