sprawa wygląda tak że wygrałem z żoną walkę o dziecko W POLSKIM sądzie (!), było ciężko, krótko opowiem jak to było ale pozwolicie że będę obcinał to co uznam że może mnie zidentyfikować (dlaczego - o tym niżej)
no więc wzieliśmy ślub jak mieliśmy lat naście, ja byłem tuż po zetce jako płytkarz i już na siebie zarabiałem a ona w ostatniej klasie LO, poszła na kierunek humanistyczny (historia sztuki). Na studiach utrzymywałem ją ja nie rodzice.
Parę lat później urodziła się Mała, którą na początku zajmowała się nańka bo ja zapierdalałem na swoją firmę a moja żonka miała ją w dupie - szlajała się po jakiś galeriach czy chgw czym - jak jej zwracałem uwagę że nic nie robi w domu to miała do mnie fochy że jestem zbyt pochłonięty rzeczami materialnymi i "ciągne ją do parteru"
Raz mi powiedziała że dziecko to był mój pomysł i ona sobie już wybrała zawód jaki chce wykonywać i nie jest to bycie panią domu! jak ja żałowałem na sprawie że wtedy jeszcze nie miałem tela z nagrywaniem...
Zatrudniłem w końcu gosposie bo wracanie wieczorem i zamiast spędzić czas z małą to musiałem kurde ogarnąć całą chatę - a to ciężka praca - jak macie babe, która to robi (i się nie kurwi i nie pije po całym mieście) to ją szanujcie.
Później był standard - dowiedziałem się że mnie zdradza i to kurwa z kim...kolesiem bardziej przypominającym dresa byznesmena Mirka niż porządnego faceta (łańcuch i te sprawy)
na początku prosiła abym jej wybaczył bo ona ma słabość to prostych meżczyzn takich jak ja (wkurwiłem się ostro że mnie porównała do takiego gościa) kazałem jej wypierdalać z chaty
Nawet nie wiedziałem że baby tak potrafią emulować osobowość - przez tyle lat małżeństwa udawała uduchowioną artystkę intelektualistkę, której obce są materialne sprawy a jak kazałem jej wypieprzać z chaty po zdradzie to myślicie że co wzięła? Kilkuletnią córeczkę? Nie, wzięła biżu, najlepsze kiecki i futra, później a na sprawie miała dokładnie wyliczone czego chce ood chaty i samochodu po widelczyki do ciasta! Prawda jest taka że poszła z tym kolesiem bo ja dopiero rozkręcałem firmę i nie wziałbym kredytu na porsze a tamten był dziany
w koncu zawarłem z nią taką umowę że do 18 Małej będziemy udawać małżeństwo ale na "wolny i otwarty związek" (czytaj: ja się kurwie gdzie chce i z kim chce i ty też możesz) się nie zgadzam.
wytrzymała rok, po kolejnych trzech latach się dowiedziałem że miała ją chyba połowa ASP i chyba dyrektor każdego muzeum w mieście stołecznym (dobra przesadzam ale kilku było)
no to wniosłem pozew o rozwód, dalej zaczęła się kilkuletnie gehenna, w I rozprawie suka zgarnęła wszystko łącznie z córą i dostała wysokie alimenty, dalej były odwołania - wszystkie na moją niekorzyść, miałem dwie opcje, tak czy inaczej powiedziałem że płacił nie będę - chyba że córce do ręki (ale niestety Mała była wtedy mała), opcja 1 to było sobie strzelić w łeb - odpada bo bym zostawił córę w szponach tej baby, opcja numer 2 - wyjechać za granice i porwać dzieciaka - wybrałem to drugie...
to zadawajcie pytania - ale od razu mówię że pewne rzeczy będę ukrywać bo nie chce być zidentyfikowany, ona ma zakaz zbliżania się i nie chcę aby znalazła mój adres czy coś
Komentarze (804)
najlepsze
1) rozumiem ze placiles za swoich adwokatow od poczatku do konca? za cos jeszcze konkretnie? kazde badania itp tez samemu?
2) czy na koncu sprawy to wygladalo tak ze zwracales sie o zwrot absolutnie wszystkich kosztow, pokazywales rachunki do sadu i ten wystawial ostateczny rachunek twojej bylej (no bo przeciez wygrales i miales racje wg sadu)? potem pewnie komornik itp..
gratuluje wygranej i przede wszytkim uporu i wytrzymalosci.
1. tak, za wszystko płaciłem ja, za lapówki też
2. do pokrycia kosztów sądowych o ile pamiętam zobowiązany jest ten co składa pozew, dla mnie się liczyło to aby mieć córkę tak więc szedłem za radami prawników - nie jestem prawnikiem więc nie znam się
Ukłon za samozaparcie, walke i nie danie sie! O to wlasnie chodzi, by takie baby wiedziały, ze mimo polskiego prawa, ktore im sprzyja, to mozna swoje osiagnac i szczesliwie
Komentarz usunięty przez moderatora
1. negocjuje się stawkę za którą ten zrywa umowę z obecnym pracodawcą i podpisuje umowę z tobą, prawnik z reguły tak kombinuje aby to było po zakończeniu jakiejś czynności np. zakończeniu rozprawy w którejś instancji, to załatwiał S.
2. S pracował sam, D i B pracowali w kancelarii
3. S mi kiedyś rzucił swój organizer na biurko i powiedział że tak naprawdę to płacę mu za to co w nim
1. Sory, że nie na temat ale jesteś płytkarzem i zarabiasz 5 cyfrową liczbę? Jakim cudem?