Zaatakowany przez klienta taksówkarz został...wyrzucony z pracy.
Poinformował, że został zaatakowany, poprosił o wezwanie policji. Usłyszał, że ma radzić sobie sam, bo nie chcą kłopotów z policją. Wezwał policję. Kiedy pojawił się z patrolem przed domem napastnika, ten zaczął szczuć ich psem, nagrywać telefonem i naśmiewać się, że i tak nic nie mogą zrobić.
O.....f z- #
- #
- #
- #
- #
- #
- 59
Komentarze (59)
najlepsze
Aha. Policja przyjechala, zastala jednego pana za polotem z psem, drugiego pana w samochodzie. I w zasadzie to co mieli zrobic..?
No to jeszcze lepsze :)
@egefege: przyjeżdża policja, a na posesji sobie facet śpiewa "nic mi nie zrobicie, nic na mnie nie macie". Drugi, naburmuszony, siedzi w taksówce i twierdzi że nic nie powie. I co niby mają zrobić?
Dla mnie naciągaczami byli wlaśnie ci, którzy wołali 100 zł.
Zresztą pracował nie w korpo, tylko w firmie żony, więc jak został wyrzucony z pracy to chyba tylko do niej powinien mieć pretensję
@KrzaQ2: tylko, że nagrania nie widział główny zainteresowany - czyli taksówkarz. Ja nie staję tutaj po żadnej stronie, bo mamy klasyczny konflikt - słowo przeciwko słowu. Tylko stwierdzam, że taksówkarz tez powinien mieć możliwość zapoznania się z dowodami oskarżyciela.
Dziwne zachowanie policji (o ile prawdziwie opisane, bo komentarza rzecznika brakuje). Przecież jeśli facet ich obśmiewał, szczuł psem itp., to
Komentarz usunięty przez moderatora