Ewa wyszła z klubu, trop się urywa. Czy można zniknąć w centrum Poznania? Rodzina chce prosić o pomoc Rutkowskiego
Policja nadal nie wie, co się stało z 26-letnią Ewą Tylman, która zaginęła trzy dni temu, wracając z klubu muzycznego w centrum Poznania.
W niedzielę wieczorem Ewa spotkała się ze znajomymi z pracy w klubie bilardowym w galerii MM. Przywiózł ją ok. godz. 21 jej chłopak. Ewa wyszła ze znajomymi przed północą. Przenieśli się do klubu muzycznego Mixtura przy ul. Wrocławskiej.
Przed godz. 2 do Ewy dzwoni jej chłopak. Pyta, o której kończy imprezę i czy po nią przyjechać. Ewa nie chce go fatygować, mówi, że wróci taksówką. Ok. godz. 3 wychodzi z klubu ze swoim znajomym. Dochodzą do Kupca Poznańskiego, skręcają w stronę placu Bernardyńskiego, idą torowiskiem. Rejestrują to kamery miejskiego monitoringu. Na jednym z nagrań widać, że Ewa upuszcza na ziemię telefon, podnosi go, potem siedzi na murku i ogląda. Mógł się zepsuć albo już wcześniej był rozładowany.
Ok. godz. 3 znajomy Ewy dzwoni do jej chłopaka. Ale ten już śpi, nie odbiera telefonu.
Ostatni raz miejski monitoring rejestruje dziewczynę i jej znajomego o godz. 3.18 na ul. Mostowej, przy rozwidleniu dróg. Jedna prowadzi na most św. Rocha, w drugą stronę jest ul. Kazimierza Wielkiego.
Chłopak Ewy podejrzewa, że dziewczyna chciała dotrzeć na przystanek nocnego autobusu. Ale na nagraniach z kamer w autobusach jej nie ma - to oznacza, że do niego nie wsiadła.
Co się z nią stało? Odpowiedzieć mógłby jej znajomy, ale twierdzi, że był pijany i nic nie pamięta.
We wtorek do poszukiwań policja zaangażowała helikopter i motorówki - przeszukiwano brzegi Warty, podejrzewając, że dziewczyna mogła wpaść do rzeki. Ale nie trafiono na żaden ślad.
Czy można tak zniknąć w centrum miasta? Jej chłopak, z którym rozmawialiśmy, podejrzewa, że mogła zostać uprowadzona. Policja analizuje nagrania z monitoringów, ale na razie traktuje sprawę jak zwykłe zaginięcie.
Rodzina Ewy chce poprosić o pomoc w poszukiwaniach kontrowersyjnego detektywa Krzysztofa Rutkowskiego.
Tak wygląda Ewa
Ewa Tylman ma 165 cm i szczupłą budowę ciała, waży ok. 60 kg. Włosy ciemne, proste, do ramion. W chwili zaginięcia miała szary płaszcz z kapturem, czarne spodnie dżinsowe, czarny sweter, czarne buty na obcasie oraz czarną torebkę z ćwiekami.
Poszukiwania prowadzi komisariat policji na Nowym Mieście. Informacje, które mogą pomóc w odnalezieniu zaginionej, można przekazywać pod nr tel. 61 841 23 13, 61 841 23 11 lub 997.
//poznan.wyborcza.pl/poznan/1,36001,19243165,czy-mozna-zniknac-w-centrum-miasta-wyszla-z-klubu-trop-urywa.html
Komentarze (418)
najlepsze
Jezu święty.
- Nie ma jej w akademiku
- Nie smakowała jak kurczak
- Sprawdzane było u chłopaka w domu
- Czy się znajdzie to nie wiadomo, lepiej żeby się znalazła
@Stivo75: a w domu bolca na boku?
Rutkowskiego bym sobie jednak darował, gość jest niepoważny, ale wyciąga od ludzi poważną kasę.
Detektyw pracuje dyskretnie.
Stawiam raczej na to, że nie, ponieważ jej chłopak dzwonił do niej o drugiej w nocy czy po nią nie jechać. Chyba żaden rozsądny
@Mordeusz: To.
Dodatkowo:
Tak jest, sprawa życia i śmierci otworzyć jakiś zadupiasty sklep. Jest milion ważniejszych rzeczy niż sklep gdyby zdecydowałaby się sama rzucić do rzeki czy uciec w Bieszczady, nie mówiąc nic nikomu. Jakiś sklep nie odwiódłby jej od tej decyzji. Debilne myślenie, że musiał jej
@noekid: zgadza się.Ponadto należy pamiętać, że po alkoholu przychodzą do głowy głupie pomysły. Nie mam czym się chwalić
No, przepraszam......
Optymistą tutaj nie jestem
Dorzucę, że skoro otwiera Rossmana następnego dnia to co robi o 3 rano na baletach?
A co, nie wolno jej? Jej sprawa, może wystarczy jej te 5h snu.
Nie rozumiem nagonki na tę dziewczynę. Nie robiła nic nagannego moralnie, ani tym bardziej nielegalnego.
Wygląda na to, że to ktoś jej coś takiego zorganizował. Przynajmniej nie usłyszymy, że miała krótką spódniczkę, bo zimno na dworze.
Ja tego nie skomentuje.
http://www.gloswielkopolski.pl/artykul/9122217,ewa-tylman-wciaz-poszukiwana-pomoze-detektyw-rutkowski,id,t.html
- Wyborcza
Może poszła na części.
Ściślej mówiąc nie tylko nie odnalazła się, przy okazji jeszcze wyszło, że policja nic nie zrobiła przez całe 2 tyg., żeby ją znaleźć, a jej znajomi zachowywali się bardzo podejrzanie.
Tutaj wygląda na to, że przynajmniej pracują w tej policji.