Przeżyłem sam taki przypadek. Ziewając nie zamknęła mi się japa. Najgorsze jest to, że nie wiedzIałem o takiej możliwości. Ponieważ byłem tego dnia sam w domu wpadłem w lekką panikę. Zaczelem myśleć co teraz.....mogłem pójść do sąsiadów ale jak otworzą drzwi i zobaczą mnie z otwartą buzią wydającego nieartykułowane odgłosy ich reakcja może być różna. Nie zdążyłbym pewnie podać kartki z opisem problemu :) Mogłem też iść do szpitala. Ale już widziałem
@outofspace_: Mi się takie coś wydarzyło gdy jeszcze miałem zęby mądrości. Pech chciał że wpływały na staw i w pewnym momencie nawet zwykłe gryzienie powodowało "strzelanie" w szczęce, czasem bolesne. No i pewnego dnia po prostu podczas normalnego ruszania szczęką nagle strzeliło i już się nie chciałą zamknąć, staw się zablokował ale ciągle działał. Po chwili paniki jakoś też jakoś to ogarnąłema le do tamtej chwili unikam takiego zeiwania :D
Komentarze (158)
najlepsze
Ciekawe czy zamiast patyczków można czymś innym rozeprzeć ;')
Mogłem też iść do szpitala. Ale już widziałem
a ja ziewnąłem
Dziewczyna - Oooo
Facet: -Mój rozmiar!! ( ͡° ͜ʖ ͡°)