Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.
Wytrzymalsza kabina załogi przetrwała rozpad rakiety i promu w dość dobrym stanie. NASA oszacowało, że podczas rozpadu była ona poddana przeciążeniom od 12 do 20 g przez około 2 sekundy. Po tym czasie wynosiło już tylko 4 g, a już po 10 sekundach kabina swobodnie opadała. Przyspieszenie to było więc zbyt małe, by wywołać poważne obrażenia. Przynajmniej kilkoro z astronautów przeżyło rozpad i przynajmniej przez krótki czas po nim było przytomnych. Świadczy o tym fakt, że trzy z czterech odnalezionych osobistych zasobników powietrza (PEAP) zostały uruchomione. Należały one do Ellisona Onizuki, Judith Resnik i Michaela Smitha. Przycisk włączający zasobnik Smitha znajdował się za jego fotelem, co oznacza, że albo Ellison albo Judith musiała go włączyć. Śledczy stwierdzili, że te trzy zasobniki były używane i brakowało w nich mniej więcej tyle powietrza, ile astronauci zużyliby przez pozostałe 2 minuty i 45 sekund lotu aż do zderzenia z oceanem. Nie wiadomo jednak, czy i ilu z nich było przytomnych przez ten czas. W znacznej mierze zależy to od faktu, czy kabina zachowała hermetyczność i ciśnienie. Jeśli nie, na tej wysokości byliby świadomi jedynie przez kilka sekund, gdyż osobiste zasobniki nie dostarczały powietrza o ciśnieniu odpowiednim dla tej wysokości. Przy rozhermetyzowaniu kabiny byłyby więc nieprzydatne. Kabina załogi uderzyła w powierzchnię oceanu z prędkością ok. 334 km/h, co spowodowało wyhamowanie z przeciążeniem ponad 200 g – daleko ponad granicę wytrzymałości konstrukcji kabiny i organizmu ludzkiego
To musi być straszne uczucie, siedzisz w rozpadającej się kabinie promu kosmicznego wszystko inne wybuchło próbujesz się ratować obok leżą martwi astronauci sam wiesz że zaraz zginiesz i widzisz jak spadasz ( ͡° ʖ̯ ͡°)
@MarekAntoniuszGajusz: Zawsze mnie to przeraża jak to czytam.
Tutaj jest analiza sekunda po sekundzie od startu po rozpad. Lepszej nie ma. Od 22:52.
@Pro-Xts: Rewelacyjny materiał. Pomyśleć, że gdyby ta nieszczelność powstała nie od strony zbiornika paliwa tylko "od zewnątrz" to w najgorszym wypadku by musieli odrzucić boostery minimalnie wcześniej i wykonać ATO - a być może nawet by mogli normalnie wykonać misję. Ot pieprzony pech.
Ciekaw jestem, jak by się potoczyły losy Challengera gdyby udało się zaobserwować ten wyciek pokazany w 27:03 i od razu zareagować odrzuceniem boosterów. Ogień pojawił się na 15s przed zapłonem zbiornika, natomiast przepalenie zbiornika zewnętrznego i wyciek wodoru nastąpiło już 6 sekund później. Pewnie gdyby odrzucili boostery w ciągu 5s od zaobserwowania ognia to by się udało uratować prom - bo potem to chyba samo odrzucenie boosterów mogłoby już wywołać wybuch taki jaki miał miejsce później...
Tak czy siak - podziwiam ludzi tworzących takie analizy. Gigantyczne ilości danych, mnóstwo filmów do obejrzenia klatka po klatce, wszystko poskładane w raport ściśle opisujący co się zdarzyło.
@enron: W sumie jakby odrzucili boostery wcześniej to by poleciały dalej albo i by i tak wybuchły bo były na paliwo stałe i nie dało się ich wyłączyć ( ͡° ʖ̯ ͡°)
@enron: W sumie jakby odrzucili boostery wcześniej to by poleciały dalej albo i by i tak wybuchły bo były na paliwo stałe i nie dało się ich wyłączyć ( ͡° ʖ̯ ͡°)
@MarekAntoniuszGajusz: bardziej się zastanawiam nad tym czy odrzucenie boosterów na tym etapie lotu nie grozi rozpadnięciem się promu - spora moc odjęta dość nagle... no i czy prom byłby w stanie w ogóle dolecieć na lotnisko. Przerąbane byłoby być technikiem który widzi ten powstający płomień - sekundy na decyzję co robić, brak procedur na taką sytuację... kilka sekund namysłu a tu już kula ognia.
A same boostery to nie problem, by je zdalnie detonowali tak jak to zrobili po katastrofie.
Mogli od razu zbudować SLS który w sumie jest wahadłowcem bez wahadłowca tylko z orionem ( ͡° ͜ʖ ͡°)
@MarekAntoniuszGajusz: wiem że niby STS było "hamulcowym" rozwoju astronautyki - ciekaw jestem czy dało się ten projekt poprowadzić nieco inaczej, tak by jednak były zdecydowanie bardziej opłacalne i bezpieczniejsze.
Ostatnio trafiłem na filmik z testem liniowego silnika aerospike, którym miał być użyty w X-33 - ech, to by było coś... Anulowali ze względu na problemy ze zbudowaniem odpowiedniego zbiornika paliwa, a po paru latach wyszło że jednak by się spokojnie dało to zrobić. Moglibyśmy nadal mieć piękne latające ptaszyny...
Ludzie się nabijają z ruskich i ich "dbałości" o bezpieczeństwo, a to amerykanie przez 30 lat pakowali po 7 ludzi do statku napędzanego paliwem stałym (którego nie da się wyłączyć w razie awarii) bez systemu "katapultowania" załogi.
@Paszko_Rymbaba: stałe może i są mniej wybuchowe, ale jak już coś pójdzie nie tak, to kaplica. Space Shuttle miał kilka opcji ratunkowych, ale żadna nie była dostępna dopóki rakiety stałe się nie wypalą do końca.
@Paszko_Rymbaba: Taka już uroda, ale obu katastrof w stylu Challengera i Columbii by uniknął przez różnice w konstrukcji. Choć gdyby polatał te 135 razy pewnie wyszłyby jakieś inne wady.
@glutenfree: ale czy brak możliwości ratunku był spowodowany tym, że korzystano z takiego paliwa a nie innego, czy po prostu wahadłowiec miał zbyt niski pułap by wykonać jakiś sensowny manewr? Nie jestem specjalistą, ale wydaje mi się, że rakiety pomocnicze powinny pozwalać się odłączyć w dowolnym momencie, więc to czy się palą czy nie nie powinno mieć wpływu na pozostałą część konstrukcji. Jak to jest?
@elektryk91: Nie mogli ich odczepić bo cały czas pracowały, nie można było nimi sterować i była duża szansa, że zderzą się z orbiterem lub go wyprzedzą i zaczną dmuchać gorącym gazem prosto w załoge. Po katastrofie Challengera dodali możliwość skoku ze spadochronem, ale do tego trzeba było wyłączyć silniki, więc do czasu odrzucenia rakiet pomocniczych nadal nici z ratunku.
@elektryk91: niestety nie było takiej możliwości jakiekolwiek manewry awaryjne mogły być wykonane po wypaleniu się paliwa. owszem można było odrzucić rakiety ale prom był odwrócony plecami do góry prócz tego przeciążenia które wystąpiły był dużo większe od wytrzymałości promu praktycznie byli skazani na zagładę. gdyby były kapsuły ratunkowe to by przeżyli, był w projekcie ale wyszło by za drogo , prom miałby większy ciężar i mniej miejsca dla wartościowego ładunku np. satelit
o ile się nie mylę mogli odrzucić rakiety wcześniej kiedy jeszcze awaria "była młoda" czyli gdy był wyciek paliw , stwierdzili wtedy że ciśnienie w srb obniżało się stopniowo z powodu owego wycieku. gdyby obserwowano prom lepiej i zauważono pióropusze ognia i wtedy odłączyć owe rakiety, prom mógłby wylądować bo miał blisko do lądowiska. w zasadzie nie powinien wystartować wcale , dodatkowo kiedy montowano człony rakiet srb był problem z montażem tego o-ringa . a i zestaw był w poziomie przez co paliwo się źle rozłożyło w rakiecie
@glutenfree: akurat columbię zniszczyła dziura w skrzydle zrobiona przez odpadającą piankę przy starcie, w ich przypadku nie dało się nijak uratować bo nim przygotowano by akcje ratunkową skończył by się zapas powietrza więc konali by dość długo, mogli też wysłać sojuza z zapasem powietrza co jakiś czas aby dostarczać tlen dla załogi promu ale co z jedzeniem co z wodą. dlatego ich nie poinformowali i dzięki temu zgineli bardzo szybko anieżeli umierać kilka godzin
@Jormung: Przecież NASA przyznała sama w raporcie, że gdyby podjęto natychmiastową decyzję o misji ratunkowej to tragedii możnaby unikąć - szczególnie, że Atlantis był przygotowywany do lotu rozkładowego.
@azociak: ale było za późno na misje ratunkową bo prom wracał
@Jormung: prom wracał bo nie podjęto żadnej decyzji o tym żeby sprawdzić czy są jakieś uszkodzenia. Były przesłanki, ale nikt się nie zgodził ani na spacer i sprawdzenie przez samych astronautów ani na obserwację promu z zewnątrz z jakiegoś tam satelity/obserwatorium. Gdyby było jasne że jest problem, musieliby kombinować z misją ratunkową albo zastanawiać się czy przypadkiem nie próbować jednak powrotu...
@skrecu: Lol. To oznacza że ten i ten był wahadłowcem. I dlatego można je porównywac. To że sie różniły rozwiązaniami technicznymi jest oczywiste. To że są różnice pomiędzy nimi oznacza że nie można ich porównywać? No chyba nie.
@Paszko_Rymbaba:
piszesz:
"Taka już uroda promów. Ruski Buran też miał ograniczone możliwości ratunku dla załogi."
ruski, skoro tak lubisz to słowo, nie miał załogi (ani 1.01 ani planowany 1.02) więc chodzi mi o to że nie ma co porównywać w taki sposób
i nie tylko w taki
@Paszko_Rymbaba: przypadkiem usunałem wpis
miał, dobrze powiedziane, wersja 2.0 miała być dopiero załogowa (prototypowa 1.02 miała być tylko przystosowana do podtrzymywania życia, bez startu i lądowania załogowego), a tylko wersja 1.01 była oblatana
zakończmy ten spór, piątek taki piękny
pzdr
Minęło 30 lat... byłem wtedy z rodzicami u wujka na Wareckiej, testowałem jego nowy telewizor Sony, który posiadał już funkcję automatycznego wyszukiwania kanałów... bawię się tym wyszukiwaniem, aż tu nagle z szumów wyłania mi się Challenger... zawsze to będę pamiętał.
@wanted: He, he. A tak na serio niemożność zapewnienia sobie bezpieczeństwa oraz sprawdzenia wraku pokazuje, jak państwo mało może. Nawet dla siebie. :-D
Zainteresowanych tematyką polecam książkę "Samoloty kosmiczne" autorstwa Jacka Nowickiego i Krzysztofa Zięciny. Jest w niej dokładnie opisana historia powstawania wahadłowców, a także katastrofa Challengera. Świetna pozycja, ze mnóstwem szczegółów technicznych i rysunków.
pokaż spoiler Jest w niej nawet rozrysowana toaleta na wahadłowcu i pokazany jej sposób działania ( ͡° ͜ʖ ͡°)
@MyNameIsNobody: Potwierdzam. Wprawdzie teraz w internecie można znaleźć mnóstwo materiałów na każdy temat. Ale gdy ukazała sie ta książka, internetu jeszcze nie było i wciągnęła mnie na dluuugi czas. Nie zliczę ile razy ja przeczytałem...
@Kangur100: I trudno było ją dostać. Ja zdobyłem ją od kumpla dając mu w zamian 5 tomów Necroskopu niejakiego Briana Lumleya, żeby tylko mieć tę książkę na własność :)
Zainteresowanych tematyką polecam książkę "Samoloty kosmiczne" autorstwa Jacka Nowickiego i Krzysztofa Zięciny. Jest w niej dokładnie opisana historia powstawania wahadłowców, a także katastrofa Challengera. Świetna pozycja, ze mnóstwem szczegółów technicznych i rysunków.
@MyNameIsNobody: Ta książka to było prawdziwe objawienie, specjalnie po nią jechałem do "największej księgarni w kraju" - budynku w którym teraz chyba jest jakieś ING w Warszawie... i kuźwa okazało się że wyprzedana :(
Teraz to pikuś - właśnie sobie kupiłem na allegro, z sentymentu :)
+60
pokaż komentarz
Wytrzymalsza kabina załogi przetrwała rozpad rakiety i promu w dość dobrym stanie. NASA oszacowało, że podczas rozpadu była ona poddana przeciążeniom od 12 do 20 g przez około 2 sekundy. Po tym czasie wynosiło już tylko 4 g, a już po 10 sekundach kabina swobodnie opadała. Przyspieszenie to było więc zbyt małe, by wywołać poważne obrażenia. Przynajmniej kilkoro z astronautów przeżyło rozpad i przynajmniej przez krótki czas po nim było przytomnych. Świadczy o tym fakt, że trzy z czterech odnalezionych osobistych zasobników powietrza (PEAP) zostały uruchomione. Należały one do Ellisona Onizuki, Judith Resnik i Michaela Smitha. Przycisk włączający zasobnik Smitha znajdował się za jego fotelem, co oznacza, że albo Ellison albo Judith musiała go włączyć. Śledczy stwierdzili, że te trzy zasobniki były używane i brakowało w nich mniej więcej tyle powietrza, ile astronauci zużyliby przez pozostałe 2 minuty i 45 sekund lotu aż do zderzenia z oceanem. Nie wiadomo jednak, czy i ilu z nich było przytomnych przez ten czas. W znacznej mierze zależy to od faktu, czy kabina zachowała hermetyczność i ciśnienie. Jeśli nie, na tej wysokości byliby świadomi jedynie przez kilka sekund, gdyż osobiste zasobniki nie dostarczały powietrza o ciśnieniu odpowiednim dla tej wysokości. Przy rozhermetyzowaniu kabiny byłyby więc nieprzydatne. Kabina załogi uderzyła w powierzchnię oceanu z prędkością ok. 334 km/h, co spowodowało wyhamowanie z przeciążeniem ponad 200 g – daleko ponad granicę wytrzymałości konstrukcji kabiny i organizmu ludzkiego
To musi być straszne uczucie, siedzisz w rozpadającej się kabinie promu kosmicznego wszystko inne wybuchło próbujesz się ratować obok leżą martwi astronauci sam wiesz że zaraz zginiesz i widzisz jak spadasz ( ͡° ʖ̯ ͡°)
+41
pokaż komentarz
@MarekAntoniuszGajusz: Zawsze mnie to przeraża jak to czytam.
Tutaj jest analiza sekunda po sekundzie od startu po rozpad. Lepszej nie ma. Od 22:52.
źródło: youtu.be
-5
pokaż komentarz
@MarekAntoniuszGajusz: chyba, że nazywasz sie Matt D. i myślisz: "Let's science shit out of this"
+3
pokaż komentarz
@Pro-Xts: faktycznie zajebista analiza. Fajnie, że dodali efekty żeby to lepiej zobrazować.
+1
pokaż komentarz
@MarekAntoniuszGajusz: Zawsze mnie to przeraża jak to czytam.
Tutaj jest analiza sekunda po sekundzie od startu po rozpad. Lepszej nie ma. Od 22:52.
@Pro-Xts: Rewelacyjny materiał. Pomyśleć, że gdyby ta nieszczelność powstała nie od strony zbiornika paliwa tylko "od zewnątrz" to w najgorszym wypadku by musieli odrzucić boostery minimalnie wcześniej i wykonać ATO - a być może nawet by mogli normalnie wykonać misję. Ot pieprzony pech.
Ciekaw jestem, jak by się potoczyły losy Challengera gdyby udało się zaobserwować ten wyciek pokazany w 27:03 i od razu zareagować odrzuceniem boosterów. Ogień pojawił się na 15s przed zapłonem zbiornika, natomiast przepalenie zbiornika zewnętrznego i wyciek wodoru nastąpiło już 6 sekund później. Pewnie gdyby odrzucili boostery w ciągu 5s od zaobserwowania ognia to by się udało uratować prom - bo potem to chyba samo odrzucenie boosterów mogłoby już wywołać wybuch taki jaki miał miejsce później...
Tak czy siak - podziwiam ludzi tworzących takie analizy. Gigantyczne ilości danych, mnóstwo filmów do obejrzenia klatka po klatce, wszystko poskładane w raport ściśle opisujący co się zdarzyło.
0
pokaż komentarz
@enron: W sumie jakby odrzucili boostery wcześniej to by poleciały dalej albo i by i tak wybuchły bo były na paliwo stałe i nie dało się ich wyłączyć ( ͡° ʖ̯ ͡°)
0
pokaż komentarz
@enron: W sumie jakby odrzucili boostery wcześniej to by poleciały dalej albo i by i tak wybuchły bo były na paliwo stałe i nie dało się ich wyłączyć ( ͡° ʖ̯ ͡°)
@MarekAntoniuszGajusz: bardziej się zastanawiam nad tym czy odrzucenie boosterów na tym etapie lotu nie grozi rozpadnięciem się promu - spora moc odjęta dość nagle... no i czy prom byłby w stanie w ogóle dolecieć na lotnisko. Przerąbane byłoby być technikiem który widzi ten powstający płomień - sekundy na decyzję co robić, brak procedur na taką sytuację... kilka sekund namysłu a tu już kula ognia.
A same boostery to nie problem, by je zdalnie detonowali tak jak to zrobili po katastrofie.
0
pokaż komentarz
@enron: Ogólnie STS to jakaś porażka. Mogli od razu zbudować SLS który w sumie jest wahadłowcem bez wahadłowca tylko z orionem ( ͡° ͜ʖ ͡°)
+1
pokaż komentarz
@enron: Ogólnie STS to jakaś porażka.
Eetam, piękne były i dużo dobrego zrobiły ;)
Mogli od razu zbudować SLS który w sumie jest wahadłowcem bez wahadłowca tylko z orionem ( ͡° ͜ʖ ͡°)
@MarekAntoniuszGajusz: wiem że niby STS było "hamulcowym" rozwoju astronautyki - ciekaw jestem czy dało się ten projekt poprowadzić nieco inaczej, tak by jednak były zdecydowanie bardziej opłacalne i bezpieczniejsze.
Ostatnio trafiłem na filmik z testem liniowego silnika aerospike, którym miał być użyty w X-33 - ech, to by było coś... Anulowali ze względu na problemy ze zbudowaniem odpowiedniego zbiornika paliwa, a po paru latach wyszło że jednak by się spokojnie dało to zrobić. Moglibyśmy nadal mieć piękne latające ptaszyny...
źródło: youtube.com
0
pokaż komentarz
@enron: Piękne ale za taką cenę można było być już na Marsie ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Ale teraz będzie DreamChaser który jest dość ciekawym rozwiązaniem bo będzie startował na szczycie rakiety
0
pokaż komentarz
Ale teraz będzie DreamChaser który jest dość ciekawym rozwiązaniem bo będzie startował na szczycie rakiety
@MarekAntoniuszGajusz: zawsze to jakaś namiastka ;) Ale gdzie mu tam do X-33...
+32
pokaż komentarz
Ludzie się nabijają z ruskich i ich "dbałości" o bezpieczeństwo, a to amerykanie przez 30 lat pakowali po 7 ludzi do statku napędzanego paliwem stałym (którego nie da się wyłączyć w razie awarii) bez systemu "katapultowania" załogi.
źródło: wired.com
-10
pokaż komentarz
@glutenfree: Chcącemu nie dzieje się krzywda.
+1
pokaż komentarz
@glutenfree: Ale wiesz że rakiety na paliwo ciekłe są bardziej "wybuchowe" ?
+13
pokaż komentarz
@Paszko_Rymbaba: stałe może i są mniej wybuchowe, ale jak już coś pójdzie nie tak, to kaplica. Space Shuttle miał kilka opcji ratunkowych, ale żadna nie była dostępna dopóki rakiety stałe się nie wypalą do końca.
https://en.wikipedia.org/wiki/Space_Shuttle_abort_modes
+1
pokaż komentarz
@glutenfree: Taka już uroda promów. Ruski Buran też miał ograniczone możliwości ratunku dla załogi.
+9
pokaż komentarz
@Paszko_Rymbaba: Taka już uroda, ale obu katastrof w stylu Challengera i Columbii by uniknął przez różnice w konstrukcji. Choć gdyby polatał te 135 razy pewnie wyszłyby jakieś inne wady.
-2
pokaż komentarz
@Paszko_Rymbaba: ale żaden buran nie wybuchał w locie
+10
pokaż komentarz
@Jormung: No tak nie wybuchł 1 raz. Wahadłowce nie wybuchły 133 razy.
-1
pokaż komentarz
@Jormung: a ile razy Buran startował w przestrzeń kosmiczną? Mamy za mało danych
0
pokaż komentarz
@glutenfree: ale czy brak możliwości ratunku był spowodowany tym, że korzystano z takiego paliwa a nie innego, czy po prostu wahadłowiec miał zbyt niski pułap by wykonać jakiś sensowny manewr? Nie jestem specjalistą, ale wydaje mi się, że rakiety pomocnicze powinny pozwalać się odłączyć w dowolnym momencie, więc to czy się palą czy nie nie powinno mieć wpływu na pozostałą część konstrukcji. Jak to jest?
+3
pokaż komentarz
@elektryk91: Nie mogli ich odczepić bo cały czas pracowały, nie można było nimi sterować i była duża szansa, że zderzą się z orbiterem lub go wyprzedzą i zaczną dmuchać gorącym gazem prosto w załoge. Po katastrofie Challengera dodali możliwość skoku ze spadochronem, ale do tego trzeba było wyłączyć silniki, więc do czasu odrzucenia rakiet pomocniczych nadal nici z ratunku.
0
pokaż komentarz
@glutenfree: argument z brakiem możliwości sterowania ma sens. Dzięki.
-2
pokaż komentarz
@elektryk91: niestety nie było takiej możliwości jakiekolwiek manewry awaryjne mogły być wykonane po wypaleniu się paliwa. owszem można było odrzucić rakiety ale prom był odwrócony plecami do góry prócz tego przeciążenia które wystąpiły był dużo większe od wytrzymałości promu praktycznie byli skazani na zagładę. gdyby były kapsuły ratunkowe to by przeżyli, był w projekcie ale wyszło by za drogo , prom miałby większy ciężar i mniej miejsca dla wartościowego ładunku np. satelit
o ile się nie mylę mogli odrzucić rakiety wcześniej kiedy jeszcze awaria "była młoda" czyli gdy był wyciek paliw , stwierdzili wtedy że ciśnienie w srb obniżało się stopniowo z powodu owego wycieku. gdyby obserwowano prom lepiej i zauważono pióropusze ognia i wtedy odłączyć owe rakiety, prom mógłby wylądować bo miał blisko do lądowiska. w zasadzie nie powinien wystartować wcale , dodatkowo kiedy montowano człony rakiet srb był problem z montażem tego o-ringa . a i zestaw był w poziomie przez co paliwo się źle rozłożyło w rakiecie
@glutenfree: akurat columbię zniszczyła dziura w skrzydle zrobiona przez odpadającą piankę przy starcie, w ich przypadku nie dało się nijak uratować bo nim przygotowano by akcje ratunkową skończył by się zapas powietrza więc konali by dość długo, mogli też wysłać sojuza z zapasem powietrza co jakiś czas aby dostarczać tlen dla załogi promu ale co z jedzeniem co z wodą. dlatego ich nie poinformowali i dzięki temu zgineli bardzo szybko anieżeli umierać kilka godzin
+4
pokaż komentarz
@Jormung: Skąd wytrzasnąłeś takie brednie na temat Columbii? Załogę można było spokojnie uratować, mieli żarcia i tlenu na 30 dni. wikipedia
0
pokaż komentarz
@azociak: przygotowanie misji ratunkowej potrwałoby conajmniej półtora miesiąca
+2
pokaż komentarz
@Jormung: Przecież NASA przyznała sama w raporcie, że gdyby podjęto natychmiastową decyzję o misji ratunkowej to tragedii możnaby unikąć - szczególnie, że Atlantis był przygotowywany do lotu rozkładowego.
-2
pokaż komentarz
@azociak: ale było za późno na misje ratunkową bo prom wracał
0
pokaż komentarz
@azociak: ale było za późno na misje ratunkową bo prom wracał
@Jormung: prom wracał bo nie podjęto żadnej decyzji o tym żeby sprawdzić czy są jakieś uszkodzenia. Były przesłanki, ale nikt się nie zgodził ani na spacer i sprawdzenie przez samych astronautów ani na obserwację promu z zewnątrz z jakiegoś tam satelity/obserwatorium. Gdyby było jasne że jest problem, musieliby kombinować z misją ratunkową albo zastanawiać się czy przypadkiem nie próbować jednak powrotu...
-1
pokaż komentarz
@Paszko_Rymbaba: nie porównuj Burana do STS, to całkowicie odmienne konstrukcje tylko dla laika podobne
poza tym Buran odbył jeden lot, bezzałogowy
0
pokaż komentarz
@skrecu: Na pewno nie całkowicie odmienne konstrukcje i jak najbardziej można je porównywać.
-1
pokaż komentarz
@Paszko_Rymbaba:
1.załoga
Buran-nie, docelowo tak
STS-tak
2.paliwo
Buran-płynne w zbiorniku głównym
STS-płynne plus wspomaganie SRB
3.napęd
Buran-silnik poza wahadłowcem
STS-silnik jako moduł wahadłowca
wiesz co to oznacza??
0
pokaż komentarz
@skrecu: Lol. To oznacza że ten i ten był wahadłowcem. I dlatego można je porównywac. To że sie różniły rozwiązaniami technicznymi jest oczywiste. To że są różnice pomiędzy nimi oznacza że nie można ich porównywać? No chyba nie.
-1
pokaż komentarz
@Paszko_Rymbaba:
piszesz:
"Taka już uroda promów. Ruski Buran też miał ograniczone możliwości ratunku dla załogi."
ruski, skoro tak lubisz to słowo, nie miał załogi (ani 1.01 ani planowany 1.02) więc chodzi mi o to że nie ma co porównywać w taki sposób
i nie tylko w taki
0
pokaż komentarz
@skrecu: Aha czyli ruski Buran miał latać stale bez załogi, dzięki nie wiedziałem.
0
pokaż komentarz
Komentarz usunięty przez autora
0
pokaż komentarz
@Paszko_Rymbaba: przypadkiem usunałem wpis
miał, dobrze powiedziane, wersja 2.0 miała być dopiero załogowa (prototypowa 1.02 miała być tylko przystosowana do podtrzymywania życia, bez startu i lądowania załogowego), a tylko wersja 1.01 była oblatana
zakończmy ten spór, piątek taki piękny
pzdr
0
pokaż komentarz
@glutenfree: Ale wiesz że rakiety na paliwo ciekłe są bardziej "wybuchowe" ?
@Paszko_Rymbaba: no są, zresztą w Challengerze wybuchł zbiornik z paliwem ciekłym - booster tylko go przepalił...
+12
pokaż komentarz
Minęło 30 lat... byłem wtedy z rodzicami u wujka na Wareckiej, testowałem jego nowy telewizor Sony, który posiadał już funkcję automatycznego wyszukiwania kanałów... bawię się tym wyszukiwaniem, aż tu nagle z szumów wyłania mi się Challenger... zawsze to będę pamiętał.
+5
pokaż komentarz
Wiecie jak brzmiał ostatni zapis na czarnej skrzynce Challengera?
- A wy kuda?
+1
pokaż komentarz
Wiecie jak brzmiał ostatni zapis na czarnej skrzynce Challengera?
@bm89: Wahadłowce nie miały czarnych skrzynek ;-)
+5
pokaż komentarz
@yolantarutowicz: Miały, ale ruskie je przechwyciły i nie chcą oddać do czasu zakończenia śledztwa :)
0
pokaż komentarz
@wanted: He, he. A tak na serio niemożność zapewnienia sobie bezpieczeństwa oraz sprawdzenia wraku pokazuje, jak państwo mało może. Nawet dla siebie. :-D
+6
pokaż komentarz
Zainteresowanych tematyką polecam książkę "Samoloty kosmiczne" autorstwa Jacka Nowickiego i Krzysztofa Zięciny. Jest w niej dokładnie opisana historia powstawania wahadłowców, a także katastrofa Challengera. Świetna pozycja, ze mnóstwem szczegółów technicznych i rysunków.
pokaż spoiler
Jest w niej nawet rozrysowana toaleta na wahadłowcu i pokazany jej sposób działania ( ͡° ͜ʖ ͡°)
+1
pokaż komentarz
@MyNameIsNobody: Potwierdzam. Wprawdzie teraz w internecie można znaleźć mnóstwo materiałów na każdy temat. Ale gdy ukazała sie ta książka, internetu jeszcze nie było i wciągnęła mnie na dluuugi czas. Nie zliczę ile razy ja przeczytałem...
+1
pokaż komentarz
@Kangur100: I trudno było ją dostać. Ja zdobyłem ją od kumpla dając mu w zamian 5 tomów Necroskopu niejakiego Briana Lumleya, żeby tylko mieć tę książkę na własność :)
0
pokaż komentarz
Zainteresowanych tematyką polecam książkę "Samoloty kosmiczne" autorstwa Jacka Nowickiego i Krzysztofa Zięciny. Jest w niej dokładnie opisana historia powstawania wahadłowców, a także katastrofa Challengera. Świetna pozycja, ze mnóstwem szczegółów technicznych i rysunków.
@MyNameIsNobody: Ta książka to było prawdziwe objawienie, specjalnie po nią jechałem do "największej księgarni w kraju" - budynku w którym teraz chyba jest jakieś ING w Warszawie... i kuźwa okazało się że wyprzedana :(
Teraz to pikuś - właśnie sobie kupiłem na allegro, z sentymentu :)