Jak to jest Amerykanin który kiedyś słabo mówił po polsku to jestem pod duuuuuzym wrażeniem. Mówi prawie bez akcentu i wymawia płynnie trudne słowa. Wniosek: przygotowania do emigracji do Polski. Ps. Po polsku mowię się "arkansas" a nie "arkansou".
Bardzo pozytywne. Życzę dla tego pana powodzenia, bo pomimo, że wrócił już do siebie, to poszedł na kurs. Świetnie mu idzie. Uśmiechałem się przez cały filmik. ;)
Siedzę sobie grzecznie, przyglądam się aukcji @Trollsky a tu nagle mi przed oczami Will wyrasta. Śmieszna sprawa bo pracuję z jego żoną... Jak mi ojciec mówił, że świat mały to nie wierzyłem.
@junx: tez sie o tym przekonałem, ze jednak mały. Powiązanie Little Rock, AR - Gdansk to na 90% chodzi o firme IT z ktora tez mam do czynienia. Ale osobiscie Willa nie poznałem.
@junx: Mały to mało powiedziane. Raz wracałem na Śląsk z okolic Lublina i zatrzymałem się na losowej stacji benzynowej. Wychodzę ze stacji, patrzę, a tu znajomy z Opola :)
Innym razem czekałem na kogoś na BP w Katowicach, patrzę, a tu znowu znajomy z mojej rodzinnej miejscowości oddalonej o jakieś 150 km :)
Bardzo fajnie słucha się obcokrajowców mierzących się z naszym językiem ;) Swoją drogą kiedyś nieźle się zbłaźniłem przed murzynem xD Wchodzi do mnie do sklepu czarny koleś i zaczyna się rozglądać z zakłopotaną miną. Pytam więc "How can i help you?", a on odpowiada mi płynną polszczyzną bez zająknięcia i z doskonałym akcentem "Co? A nie, dzięki, rozglądam się tylko..." i z szyderczym uśmiechem dodał "Wy tak zawsze do klienta na dzień
W gimnazjum miałem kumpla z USA, który gadał podobnie do tego ziomka. Najlepszy był zawsze jego tekst w kiosku: DWIE BILETY poproszę. Nie licząc takich drobnych potknięć z końcówkami i problemów z twardymi głoskami to gadał płynnie, bo ze 2 lata już był w PL :)
Komentarze (107)
najlepsze
sondowe #!$%@?
_sondowe #!$%@?
Innym razem czekałem na kogoś na BP w Katowicach, patrzę, a tu znowu znajomy z mojej rodzinnej miejscowości oddalonej o jakieś 150 km :)
Swoją drogą kiedyś nieźle się zbłaźniłem przed murzynem xD Wchodzi do mnie do sklepu czarny koleś i zaczyna się rozglądać z zakłopotaną miną. Pytam więc "How can i help you?", a on odpowiada mi płynną polszczyzną bez zająknięcia i z doskonałym akcentem "Co? A nie, dzięki, rozglądam się tylko..." i z szyderczym uśmiechem dodał "Wy tak zawsze do klienta na dzień
- Są jajki kurzęce?
- Są.
- Poproszę dwóch.