z powodu licznych (sic!) komentarzy o źródło filmu informuję: obraz pochodzi z meczu Austria - Polska (eliminacje MŚ 2006), głos Gmocha z meczu ligi mistrzów, a rysunki pochodzą od autorów tego miksu. a wszystko po to, żeby wam namieszać w głowach, czyli żeby było śmiesznie (co nie wszyscy potrafia docenić... a może zrozumieć?:).
Aż sprawdziłem ile lat ma pan Jacek. Otóż ma 77. Owszem, jest wiekowy, ale bez przesady z tym podkreślaniem, że jest taki najstarszy i starszy od każdego i że ostatnia wola. Rozumiem gdyby miał 97 lat, ale 77? Nie taki rzadki wiek, chociaż już budzący szacunek.
Osobiście życzę Gmochowi, żeby zobaczył nasze wyjście z grupy nie tylko na najbliższych mistrzostwach, ale jeszcze na przynajmniej dwóch kolejnych.
Warto przypomnieć o wykształceniu p. Jacka Gmocha. Tęga głowa.
Z wykształcenia magister inżynier komunikacji ze specjalizacją budowy dróg i mostów, absolwent Politechniki Warszawskiej. Pracownik naukowy Politechniki Warszawskiej Zakładu Budowy Dróg i Mostów w latach 1968–1978. Był wtedy asystentem prof. Zenona Wiłuna i prof. Zbigniewa Grabowskiego. Absolwent warszawskiego AWF (1975) ze specjalizacją piłki nożnej; uzyskał tam licencję trenerską II klasy. Był to pierwszy przypadek ukończenia tej uczelni eksternistycznie (dzięki posiadaniu już wcześniej tytułu
Wyobraźcie sobie, Francja, słońce, piękna zielona murawa, pełno ludzi, ja tyle od ziemi wyskakuje, cała drużyna druga na mnie, ja ich wymijam wiesz, OBSAJD i gol, strzelam gola.
Szacun dla Pana Gmocha. A tymczasem do studio znowu w charakterze EKSPERTÓW zawitają: Strejalu, który nigdy z reprezentacją nic nie osiągnął; oraz HAJTO, dzięki któremu straciliśmy dwie bramki na MŚ Korea i Japonia.
Andrzej Iwan w "Spalonym" o Gmochu: "Starsi zawodnicy ewidentnie do trenera coś mieli, zapewne dlatego, że pamiętali go z czasów Kazimierza Górskiego, gdy Gmoch był asystentem. Kpili, dogryzali, podśmiewali się po kątach albo w sposób jawny. Janek Tomaszewski z treningów zbiegał jako pierwszy, ruszał do restauracji, gdzie Gmochowi... wbijał wykałaczki w kajzerki. Później wszyscy czekali na moment, kiedy selekcjoner weźmie gryza i... jak dobrze ugryzie, to zawyje z bólu. W kadrze mówiło
@Enricco: i to może być prawda... Prawda że Górski bez Gmocha nic by nie zrobił. Zresztą wystarczy zobaczyć osiągnięcia Gmocha po kadrze i Górskiego. Górski miał same samograje reprezentacja Panathinaikos i Olympiakos tyle sukcesów w sumie... Gmoch prowadził z powodzeniem wiele drużyn w Grecji nawet te przeciętne szły w górę za jego kadencji, w Pucharze Europy doszedł do 1/2 finału, w kadrze był 5 na świecie i to jak sam piszesz
@Obserwator_z_ramienia_ONZ: Zgadzam się. Gmoch w swoich czasach był naprawdę niewąskim specjalistą, twórcą nowatorskich, naukowych metod analizy danych z meczów i jestem w stanie uwierzyć, że na swoje sukcesy zapracował bardziej niż Górski. Ten z kolei miał naturalny dar i też chwała mu za to.
Komentarze (134)
najlepsze
Osobiście życzę Gmochowi, żeby zobaczył nasze wyjście z grupy nie tylko na najbliższych mistrzostwach, ale jeszcze na przynajmniej dwóch kolejnych.
Komentarz usunięty przez moderatora
Z wykształcenia magister inżynier komunikacji ze specjalizacją budowy dróg i mostów, absolwent Politechniki Warszawskiej. Pracownik naukowy Politechniki Warszawskiej Zakładu Budowy Dróg i Mostów w latach 1968–1978. Był wtedy asystentem prof. Zenona Wiłuna i prof. Zbigniewa Grabowskiego. Absolwent warszawskiego AWF (1975) ze specjalizacją piłki nożnej; uzyskał tam licencję trenerską II klasy. Był to pierwszy przypadek ukończenia tej uczelni eksternistycznie (dzięki posiadaniu już wcześniej tytułu
Czyli na Termach nad Maltą w Poznaniu? :D
A tymczasem do studio znowu w charakterze EKSPERTÓW zawitają:
Strejalu, który nigdy z reprezentacją nic nie osiągnął;
oraz HAJTO, dzięki któremu straciliśmy dwie bramki na MŚ Korea i Japonia.
z dwojga złego, rzecz jasna
Pokonał go w Korei Pedro Pauleta ( ͡° ͜ʖ ͡°)
"Starsi zawodnicy ewidentnie do trenera coś mieli, zapewne dlatego, że pamiętali go z czasów Kazimierza Górskiego, gdy Gmoch był asystentem. Kpili, dogryzali, podśmiewali się po kątach albo w sposób jawny. Janek Tomaszewski z treningów zbiegał jako pierwszy, ruszał do restauracji, gdzie Gmochowi... wbijał wykałaczki w kajzerki. Później wszyscy czekali na moment, kiedy selekcjoner weźmie gryza i... jak dobrze ugryzie, to zawyje z bólu.
W kadrze mówiło
Komentarz usunięty przez moderatora
Te 18+ to na zachętę?