Znalazł telefon. Usłyszał od policji, że ma 'spadać'
Mieszkaniec Warszawy znalazł telefon komórkowy i chciał oddać go w ręce policji. Usłyszał, że ma "spadać", bo policja "takimi sprawami nie zajmuje". - Znalazłem iPonga. Siakiś portugalski. Obstawiam wymianę studencką AWF. Chętnie zwrócę właścicielowi - napisał na swoim facebookowym koncie
darosoldier z- #
- #
- #
- #
- 104
Komentarze (104)
najlepsze
Jak pani oficer prasowej nie chce się nawet wierzyć w takie sytuacje, to co się dziwić funkcjonariuszom, że nie chce im się takimi sprawami zajmować? ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Ludzie mają tendencje do koloryzowania żeby sytuacja wyglądała na ciekawszą.
Nie wiesz czyj, do czego użyty, nie wiesz jak zareaguje właściciel, czy nie oskarżą cie o kradzież... Zostaw, choćby to był najnowszy flagowy smartfon.
Nigdy nie wiadomo do czego to było użyte i czy to nie podpucha.
Komentarz usunięty przez moderatora
Komentarz usunięty przez moderatora
Komentarz usunięty przez moderatora
do tej pory problemów nie miałem, podziękowania fajne były, a nawet wódki i czekolady otrzymałem kilka razy, póki co zero roszczeniowych zachowań
Policja więc miała rację że nie zajmuje się takimi sprawami.
Tym zajmuje się inne biuro rzeczy znalezionych.
Po za tym wystarczy popatrzyć na regulamin, że tak naprawdę państwowe biura rzeczy znalezionych, mają niewielki zakres obowiązku przyjmowania, najzabawniejsze to, że mają zakaz przyjmowania rzeczy poniżej 100zł i możliwość odmowy poniżej 400zł- kto to wycenia? i
Dobrze, że nie Pytonga( ͡° ͜ʖ ͡°)