Drogie Mirki i Mirabelki,
oczywiście na wstępie nie może zabraknąć formułki, że mam tu konto od zawsze, ale piszę z lewego, bo wolę na razie występować incognito ;)
A teraz przejdźmy do konkretów, bo dawno nie było jakiejś ciekawej #afera.
Uprzedzam - będzie długo, trochę dramatu, trochę komedii ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Miesiąc temu wpadłem na pomysł wyjazdu do Tatralandii, to taki park wodny na Słowacji, pewnie dość dobrze znany Mirkom z południa Polski. Dziesiątki wodnych atrakcji, ogólnie polecam. Zapakowałem żonę i przyjaciół do auta i ahoj a ch$j przygodo.
Kiedy bookowałem mieszkanie na Słowacji (koło trzech tygodni temu - czyli niecałe dwa przed wyjazdem) na ich stronie stało jak byk, że wszystkie atrakcje będą otwarte od 15. czerwca, tak jak co roku (niestety nie mam screenów a web archive nie trzyma keszu :/).
Przed wejściem do Tatralandii stoi wielki billboard na którym są podane ceny wejściówek oraz informacja, że od 15. czerwca są otwarte wszystkie zjeżdżalnie i baseny:
Przy kasach leżą ulotki z taką samą informacją, od 15. czerwca wszystko czynne, zapraszamy:
Wiecie dokąd ta historia zmierza, co nie? ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Po wejściu i już zapłaceniu 25 EUR za osobę, bez żadnej informacji ze strony kasierki okazuje się, że nie działają praktycznie wszystkie atrakcje, natomiast jak wyglądają kolejki do kilku dostępnych atrakcji kiedy ten park w szczycie sezonu obsługuje podobno nawet dziesiątki tysięcy osób dziennie (nie jestem w stanie tego potwierdzić - guesstymacja z neta) możecie sobie wyobrazić.
Oczywiście żadnych zwrotów nie przyjmują, jest im przykro, nie mamy pana płaszcza i co nam pan zrobi :)
Podsumowując wyjebka wyglądała w następujący sposób:
- działa 6 spośród 28 zjeżdżalni,
- działa 10 spośród 14 basenów,
- pomimo trzydziestu stopni na zewnątrz - działały wyłącznie baseny termalne (najzimniejszy ok. 32C), w związku z czym ludzie po prostu zdychali z przegrzania próbując ratować się zimnym piwem z baru (BTW świetny pomysł serwować alkohol w brodziku dla dzieci),
- ogólnie po dwóch godzinach mieliśmy tak dość, że zwialiśmy stamtąd bo po prostu nie było nawet jak się ochłodzić - chyba, że pod prysznicem, ale to mogę zrobić w domu i nie muszę w tym celu przejeżdżać 1000 km i płacić 25 EUR :/
Najgorsze w tym wszystkim było to, że ta cała afera to wcale nie przez późne przyjście lata (od maja trzydzieści stopni, ba, w majówkę cały park był otwarty!) a z powodu "rentowności" (serio, genialny PR, "ilość" zamiast "liczba" najlepiej obrazuje ich podejście do klienta):
Baseny z chłodniejszą wodą działały, ale Tatralandia zatrudniła ochroniarza (z kajdankami przy dupie), który przeganiał z nich ludzi i sumienne budował zapory, na przykład takie:
Na pytanie dlaczego nie wpuszcza ludzi odparł, że nie ma ratownika. Na pytanie dlaczego nie zatrudniono ratownika zamiast niego (problem solved!) odpowiedział, że nie wie, ale ogólnie właściciele są jacyś, um "dziwni" ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Brodzik dla dzieci również został odcięty, wiadomo, bez ratownika jeszcze sobie ktoś zrobi krzywdę:
Jeśli chodzi o zjeżdżalnie to wszystkie na zewnątrz były wyłączone, zjechalibyśmy, ale na sucho i do pustego basenu to jakoś tak słabo:
A tutaj w tle widać budowane zjeżdżalnie - są na uboczu parku i nie przeszkadzają w niczym, można normalnie do nich podejść, na pierwszym planie odcięte atrakcje:
Starałem zachować się fair i odezwałem się do Tatralandii z propozycją
- zwrot 79 EUR (bo nie działało 79% zjeżdżalni a na tych nam najbardziej zależało - uważam, że to i tak uczciwe podejście),
- albo podarowanie 4 wejściówek na sezon letni w tym roku (chętnie wrócimy i zmienimy o nich zdanie).
Rzecz jasna już mi nie odpisali, mija tydzień, więc kręcę Małysza :)
Opinie rozczarowanych gości z Google Maps zdają się potwierdzać moją historię: https://www.google.pl/maps/pla... (niestety jest ich dość mało, bo ludzie z natury dają się dymać :().
Po dziś dzień dziala tam tylko 6. zjeżdżalni (https://www.tatralandia.sk/pl/), z ciekawości postanowiłem sprawdzić co się stało na ich Fanpejdżu 15. czerwca a tam "otwarcie JUŻ 28 czerwca", ani przepraszamy, ani "zmiana terminu", nic:
Z mojej perspektywy sytuacja wygląda tak, że w/w firma kasuje z klientów po 250 000 EUR dziennie w sezonie za same wejściówki, ale przesuwa otwarcie na przełom czerwca i lipca, żeby zatrudnić studentów i uczniów po taniości :/ Ratowników mieli bardzo mało.
Nie chcę dalej dokręcać im śruby, bo to nie jest złe miejsce - gdyby tak było nigdy byśmy tam nie pojechali - ale niestety strasznie trąca PRL-em (nie dajcie się nabrać na sztuczne fale w Tatralandi - 10 EUR za 20 minut, ale na torze jest 10 osób i pozwalają jednorazowo surfować maks. 40 sekund, lol).
TL;DR przejechaliśmy ponad 1000 km i zapłaciliśmy 100 EUR (nie licząc paliwa i zakwaterowania) do Tatralandii i czujemy się wydymani. Tatralandia nas olała.
Możecie im wystawić odpowiednią opinię i ostrzec znajomych a jak już będziecie na Słowacji to lepiej idźcie w góry.
Dzięki za lekturę! :)
Komentarze (145)
najlepsze
Komentarz usunięty przez moderatora
@Lorenzo_von_Matterhorn: