Nigdy nie zrozumiem kolizji stattków- no chyba że w porcie bo są blisko siebie - to ok ! Przecież mają wzrok, przyrządy nawigacyjne, widać je i słychać z daleka. Co te kapitany ?
@Obserwator_z_ramienia_wykopu: Kiedyś czytałem opis zderzenia takiego statku, i generalnie to na 15min przed zderzeniem już było wiadomo że jebną i nic nie można było z tym zrobić (mały promień skrętu, brak hamulców, duża bezwładność). 15min przy typowej prędkości 20 węzłów, oznacza że jak nie zauważą drugiego statku z 9km to będzie dzwon.
Jeżeli dwa statki o napędzie mechanicznym przecinają swoje kursy w taki sposób, że powoduje to ryzyko zderzenia, wówczas statek, który ma drugi statek ze swej prawej burty, powinien ustąpić mu z drogi i jeżeli okoliczności na to pozwalają unikać przecinania kursu przed jego dziobem.
I to znowuż analogia do ruchu drogowego: jak na skrzyżowaniu dróg równorzędnych. Drugie zdanie wyraźnie wskazuje, że ustępować należy za rufę. Unika się
Kiedyś przeżyłem zdarzenie bliskie zderzenia. Pusty akwen wielkości 30x30km. Nic nie płynie. Nasza pseudo-łupina kołysze się na gówno-wietrze. Silnika nie mamy, bo Janusz sprzedał nam zatarty więc mamy tylko żagle. Płyniemy z prędkością spokojnego spaceru starego człowieka bo prawie flauta. Po półgodzinie zauważamy jakiś jacht na horyzoncie. Płynie gdzieś na wschód. Po piętnastu minutach zmienił kurs i płynie do nas. Może chce zobaczyć kto to pływa w taką deszczową pogodę? On naprawdę
@kabiz: mielismy kiedyś taka sytuacje: długi majowy weekend, wracamy bodaj z visby przez Hel do gdyni. Już na zatoce padł nam silnik (chyba skrzynia). Ledwo wieje, ale bujamy się ale jakoś tam na żaglach. Godziny mijająca, dochodzimy do Gdyni. Jesteśmy dokładnie w linii nabieżnika do portu handlowego.... z którego wychodzi kontenerowiec. Na radiu kapitanat nie odpowiada, bo długi weekend, kontenerowiec nie odpowiada bo nie (pewnie wrzucili autopilota i nara). Minęli nas
@saj: Też trochę popływałem po Bałtyku i Połnocnym na starych polskich jachtach i zauważyłem, że połowa moich jak i zasłyszanych przygód zaczyna się od "mieliśmy zepsuty silnik i ...". Eh, ta nasza klubowa polska flota jachtów to naprawdę twardych ludzi wyszkoliła, nie to co teraz silnik zapala, akumulatory mają prąd, gps + ploter z mapą i jeszcze silniczek manewrowy na dziobie. "Teraz to nie ma czasów" ヽ( ͠°෴
Komentarze (148)
najlepsze
Przecież mają wzrok, przyrządy nawigacyjne, widać je i słychać z daleka.
Co te kapitany ?
@MrPollmann: Właśnie a normalnie przecież zawsze ślady zostają, bardzo dziwna i tajemnicza sprawa.
Jeżeli dwa statki o napędzie mechanicznym przecinają swoje kursy w taki sposób, że powoduje to ryzyko zderzenia, wówczas statek, który ma drugi statek ze swej prawej burty, powinien ustąpić mu z drogi i jeżeli okoliczności na to pozwalają unikać przecinania kursu przed jego dziobem.
I to znowuż analogia do ruchu drogowego: jak na skrzyżowaniu dróg równorzędnych. Drugie zdanie wyraźnie wskazuje, że ustępować należy za rufę. Unika się