Wychodzi na to, że pan Jacek i pani Sue sami przyznają się do organizowania prowokacji na pracujących w tej samej branży Polaków w Tajlandii - zarówno tych pracujących nielegalnie jak i legalnie. Wszystko po to, aby pozbyć się konkurencji. Co się stanie z cenami oprowadzania po Tajlandii możecie się domyślać.
W reakcji na dość mocne zarzuty także wielu internautów, którzy dodatkowo przypomnieli właścicielowi niewygodne dla niego fakty postanowiłem uzupełnić cały materiał (//www.wykop.pl/ramka/4639...) ponieważ reakcja pana Jacka Kopiniaka oraz Sue z Pandanus Travel jest wręcz cyniczna.
1. Usunęli niewygodne komentarze ze swojego fanpage poprzez skasowanie zdjęcia, pod którym były one opublikowane (kopia poniżej) oraz dodali kilka nowych postów, aby ich opublikowane krótkie oświadczenie nie było widoczne na początku strony (https://www.facebook.com/Panda...)
2. Zarejestrowali się na Wykopie aby napisać swoją odpowiedź na zarzuty, w której pośrednio przyznali, że donoszą na Polaków - dodam że zarówno na tych pracujących nielegalnie jak i legalnie. Można dyskutować nad donoszeniem na nielegalną konkurencję, cześć osób stwierdzi że to właściwe postępowanie. Ok, jednak pan Jacek nasyła także kontrole i policję na legalnie pracujące osoby i w tym cały problem. Pan Jacek Kopiniak próbuje sprawić, aby to tylko on i pan Sue mieli rynek na oprowadzanie turystów, bo wszyscy inni będą się bali przyjmować turystów. Co się stanie z cenami oprowadzania wycieczek po Tajlandii możecie się domyślać. Poniżej najciekawsze screeny z odpowiedzi.
Czy jako firma turystyczna macie POZWOLENIA I UPRAWNIENIA na to, aby być tłumaczami w sprawach na policji PRZECIWKO POLAKOM? Dlaczego nie zajmuje się tym POLSKA AMBASADA, tylko na policji asystuje właściciel konkurencyjnej firmy i podpisuje się pod protokołami z przesłuchań??? Myślę, że wiele osób będzie zainteresowanych poznaniem odpowiedzi bo sami się pogrążacie.
Nie mam na imię Radek, pomyliliście mnie z kimś innym, z kim jak widać też macie zatargi. Już na tylu Polaków donosiliście, że mylą Wam się sprawy. Co do użytego stwierdzenia w komentarzu, to sprawa legitymowania lub nawet zatrzymywania przewodników/tłumaczy przez policję jest jednym, ale podstawianie klienta przez Pana - właściciela konkurencyjnej firmy jest słabe i o to się tutaj rozchodzi. Czy płacił Pan policji, czy tylko ma układy koleżeńskie nie jest istotne. Fakt jest taki, że aresztowania dokonywane są po tym jak ustawia Pan podstawionych turystów. Na firmę na Phuket nasyłał Pan już kontrole cztery razy i jak widać dalej się nie poddaje w eliminowaniu legalnej konkurencji takimi metodami. Ciekawe jest to, co można wyczytać dalej
Przypadek! Wasz znajomy i klient wraca do Bangkoku i kupuje wycieczkę u konkurencyjnej firmy bo Wy macie komplet rezerwacji! Później przypadkiem akurat ta osoba jest aresztowana przez policję, która czeka umówiona w konkretnym miejscu. Hmmmmm.
3. Poprosili znajomych aby pisali pod ich postami pozytywne komentarze (do zobaczenia na Fanpage) ciekawe, że naraz tyle osób poleca ich usługi. Poprosili też znajomych, aby porejestrowali się na wykopie i atakowali komentujących. Screen poniżej.
W prywatne sprawy pana Jacka Kopiniaka nie wnikam, ale o tym jakim jest człowiekiem mogą świadczyć wypowiedzi innych. Z wielu źródeł już to było powtarzane.
Komentarze (64)
najlepsze
UWAGA NA MAŁYSZE KRĘCONE PRZEZ ZIELONKI.
różnie z tym bywa
Użytkownik zbanowany permanentnie
za multikonto
Komentarz usunięty przez moderatora
Komentarz usunięty przez moderatora
Mati pracował jako tłumacz dla polskich turystów w Tajlandii. Pandan go podał na policję, że w rzeczywistości Mati pracuje jako przewodnik co jest nielegalne. Mati przyznał, że bardzo często "wybiegał z tłumaczeniem" bo już słyszał o tych świątyniach i nie będzie czekał na Taja żeby przetłumaczyć. Czyli przyznał, że robił za przewodnika. Pandan ma w tym interes bo sam prowadzi taką firmę a dodatkowo ma znajomości w