kiedyś było tak pozwólcie, że zacytuję, bo mam podobne wspomnienia
Chrzanów, lata 80. - to moje dzieciństwo. Mieszkałem dwa kroki od szkoły nr 3. W Lany Poniedziałek zbierała się kilkunastoosobowa ekipa z tej części miasta. Mieliśmy 10-12 lat. Nikt nie odważył się oblewać przechodniów. Wodne bitwy toczyły się między osiedlami. W całej tej „strategii wojennej" najważniejszy był dostęp do pompy gdzieś w mieście, bo rodzice nie pozwalali, żeby tam i z powrotem
A w 1:23 ta parka na ławeczce, on poważny siedzi prawilnie jak na wysokiego przystało, ma już dziewczynę w dodatku jest w wypasionym komplecie dzinsowym..( ͡°͜ʖ͡°)ノ⌐■-■
Fajne to było jak walczyły ze sobą całe osiedla. Gorzej, że zdarzały się przypadki lania wodą niewinnych - np. zmierzających do kościoła. Bardzo żałuję mimo wszystko, że ta tradycja umiera...
Kiedyś lane poniedziałki ciepłe były, człowiek ganiał w krótkim rękawku cały dzień. Ostatnio w lane poniedziałki średnio jest pogoda i chęć na polewanie się wodą, bo zimno i deszcz pada.
Ja wiele lat wychodziłem na podwórko oblewać i byłem oblewany. Bardzo popularny zwyczaj u mnie na osiedlu w okolicach 2000 roku. Najczęściej w ruch szły butelki, wiadra, worki i balony. Jeden ziomek zrzucił z 8 piętra 40 litrowy worek na śmieci wypełniony wodą i wtedy zaczęliśmy się zastanawiać czy to aby na pewno bezpieczna zabawa.
@Premier_Tux: Nie wiem jak było w tym przypadku, ale najprościej wrzucić worek do miednicy, napełnić wodą, zawiązać i wyrzucić przez okno bezpośrednio z miednicy.
Komentarze (231)
najlepsze
Chrzanów, lata 80. - to moje dzieciństwo. Mieszkałem dwa kroki od szkoły nr 3. W Lany Poniedziałek zbierała się kilkunastoosobowa ekipa z tej części miasta. Mieliśmy 10-12 lat. Nikt nie odważył się oblewać przechodniów. Wodne bitwy toczyły się między osiedlami.
W całej tej „strategii wojennej" najważniejszy był dostęp do pompy gdzieś w mieście, bo rodzice nie pozwalali, żeby tam i z powrotem
#!$%@? uważaj mam 5s mordo.
Ej #!$%@? to nowa kurtka Zary
Cezary nie biegaj bo się zgrzejesz!