Tutaj nie ma się co za bardzo cieszyć. Bo przepisy są takie, że kraj który je produkuje, ma je później utylizować. Więc nasz kraj powinien już zacząć szykować granty dla uczelni wyższych w tym zakresie. Aby opracowały one potrzebną technologię do utylizacji takich baterii.
@szopa123: to raz, a dwa to artykuł tak radośnie oznajmia, że produkujemy te ogniwa, że nie wspomina przy okazji, że z dostarczonych surowców, w fabrykach zagranicznych firm, bez udziału naszego kapitału i technologii (nie mamy jednego i drugiego). Czyli tak naprawdę, to jesteśmy montownią ogniw. Niemcy natomiast sypią grantami i nagrodami za opracowanie technologii albo wydajnej produkcji ogniw litowych albo zrobienia ich zamienników. Dwadzieścia lat później, jak już samochody elektryczne będą
Ta produkcja to zapewne wygląda tak, że firma X (nie polska oczywiście) sprowadza z kraju Y gotowe ogniwa Li-Ion, u nas jest dokładany obwód BMS (też sprowadzany oczywiście), następuje szeregowe połączenie ogniw i owinięcie folią łącząca wszystko w pakiet kilku ogniw. Koniec produkcji.
@Laszl0 nie. Jedynie lit jest z importu. Reszta jest zazwyczaj produkcji polskiej. Anody grafitowe są z Raciborza lub Nowego Sącza (były ZEW). No chyba że ma iść partia na potrzeby polskich cebularzy, to wtedy całość leci z Chin.
@wcinaster: no bardzo szkoda, że zagraniczne podmioty inwestują w Polsce pieniądze i dobrze płacą, tymczasem wykopowy grafen dostaje 100 milionów dotacji i nie zarobili na tym nawet 1 zł
@wykopowaswinia: baterie litowo-jonowe są zaklasyfikowane jako towar niebezpieczny w transporcie pod numerem UN3480. Aby wysłać je lotniczo baterie muszą posiadać certyfikat potwierdzający testy UN 38.3 (testy wytrzymałościowe), każdą taką baterie należy odpowiednio spakować w karton certyfikowany na znak UN, oznakować zgodnie z przepisami IATA (regulacje dotyczące tranaportu towarów niebezpiecznych drogą lotniczą) oraz wystawić tzw. Deklarację nadawcy. Wszystko zgodnie z wymogami IATA, może to zrobić tylko osoba posiadająca certyfikat kategorii 6 IATA
@Rzetelny_89: potrzymaj mi piwo ( ͡°͜ʖ͡°) przekazałem kurierowi paczkę (formalnie nadawcą był jeden z największych amerykańskich producentów komputerów, odbiorcą też - nadawał do siebie zwrot), oznakowaną że nie nadaje się do transportu lotniczego bo zawiera baterie litowe (duże fabryczne naklejki) - jakie było moje zdziwienie, że następnego dnia paczka była w na Wyspach Brytyjskich
@Ozdoba: byłem tak parę miesięcy temu. działa fabryka ogniw, pakietów do EV, laboratorium i jebutne biuro. Ludzi wessa każda ilość - rekrutacja na poziomie 100os./miesiac
Komentarze (107)
najlepsze
Więc nasz kraj powinien już zacząć szykować granty dla uczelni wyższych w tym zakresie. Aby opracowały one potrzebną technologię do utylizacji takich baterii.
Więc nic nie trzeba w tym kierunku robić.
Czyli tak naprawdę, to jesteśmy montownią ogniw. Niemcy natomiast sypią grantami i nagrodami za opracowanie technologii albo wydajnej produkcji ogniw litowych albo zrobienia ich zamienników. Dwadzieścia lat później, jak już samochody elektryczne będą
Jest jak z polskimi smartfonami :D
No chyba że ma iść partia na potrzeby polskich cebularzy, to wtedy całość leci z Chin.
Tego towaru nie mozna ot tak wyslać jako cargo :)
Aby wysłać je lotniczo baterie muszą posiadać certyfikat potwierdzający testy UN 38.3 (testy wytrzymałościowe), każdą taką baterie należy odpowiednio spakować w karton certyfikowany na znak UN, oznakować zgodnie z przepisami IATA (regulacje dotyczące tranaportu towarów niebezpiecznych drogą lotniczą) oraz wystawić tzw. Deklarację nadawcy. Wszystko zgodnie z wymogami IATA, może to zrobić tylko osoba posiadająca certyfikat kategorii 6 IATA
@Rzetelny_89: potrzymaj mi piwo ( ͡° ͜ʖ ͡°)
przekazałem kurierowi paczkę (formalnie nadawcą był jeden z największych amerykańskich producentów komputerów, odbiorcą też - nadawał do siebie zwrot), oznakowaną że nie nadaje się do transportu lotniczego bo zawiera baterie litowe (duże fabryczne naklejki) - jakie było moje zdziwienie, że następnego dnia paczka była w na Wyspach Brytyjskich