Szwajcarska firma "szmuglowała" do Polski ferrari warte 300 tysięcy euro
Niemieccy celnicy zatrzymali na autostradzie lawetę z polskimi tablicami rejestracyjnymi. Ich zainteresowanie wzbudziła przewożony na niej pojazd – warte 300 tysięcy euro ferrari na szwajcarskich tablicach.
Szewczenko z- #
- #
- #
- #
- #
- #
- 125
- Odpowiedz
Komentarze (125)
najlepsze
Joanna Potocka autorka albo nie zrozumiała tłumaczenia z niemieckiego albo tak na prawdę nie wie o czym pisze.
Niemieccy celnicy nałożyli na szwajcarskich właścicieli samochodu cło oraz podatek obrotowy od importu. Łącznie opłaty wyniosły aż 88 tys. euro, czyli ponad 380 tys. zł . W jednej chwili
Miłego weekendu !
Oh jak ta Europa tryska wolnością: pozwolenie na przewóz auta. Takie pozwolenie jest niesłychanie ważne aby pokazać policjantowi, że mamy pozwolenie na przewóz bo w przeciwnym razie należy nałożyć skromną karę w kwocie 88tys eurosów aby takie pozwolenie uzyskać. Bez tego pozwolenia to taki
Mnie zastanawia, dlaczego wogóle musiało Ferrari zostać oclone. Jeśli posiadaczem była szwajcarska firma i do tego Ferrari miało szwajcarskie blachy, to jak celnicy wymyślili, że szmuglują? Jak się eksportuje (sprzedaje) szwajcarski samochód, to się zabiera szwajcarskie
@Werian89: A czy ja napisałem, że jest?
Jakbym miał zgadywać (nie mam się na czym oprzeć) to chyba wywieźli ze Szwajcarii do Francji na T1 i mieli zamknąć T1 i oclić we Francji. Nie oclili we Francji i Niemcy walnęli swoje cło.
Z drugiej strony jakim cudem samochód miał dalej szwajcarskie tablice jeśli został sprzedany? (Szwajcarzy usuwają tablice i anulują dowód przy eksporcie) Może