Gliwice: Człowiek upadł na ziemię... ludzie nie zareagowali. Mężczyzna zmarł.
Co się z nami dzieje?! Mężczyzna w tłumie przechodniów chwyta się za serce, upada na jezdnię. Ludzie spoglądają, przechodzą, idą dalej. To nie żart czy ukryta kamera. Mężczyzna dosłownie zmarł w tłumie przechodniów.
Trzebieslawice z- #
- #
- #
- #
- #
- #
- 313
Komentarze (313)
najlepsze
Ja odpowiem: zapytaj menelstwo i służby. Chyba każdy, kto reagował na leżącego / upadającego, dostawał potem opieprz od służb, że mają co innego do roboty, niż jeździć do meneli.
A tymczasem są sytuacje w których organizm np. wydziela specyficzną woń, którą można pomylić z alkoholem, a jest ona np. związana z cukrzycą. A dwa: nie jesteśmy od tego, by oceniać, czy ktoś to upity menel, czy nie.
@MadelnPoIand: Przymusowy odwyk dla kogoś, kto leży nachlany pod blokiem, to odbieranie wolności? To raczej przywracanie wolności, bo tę zabrał mu już dawno alkohol. A jeśli już chce się zachlać na śmierć, to niech wybierze się w ustronne miejsce - nikt mu nie będzie przeszkadzał i on też nikomu nie będzie przeszkadzał.
Czyli jak oceniam , że to zachlany menel mam wolnośc "mienia" go w dupie i jak będzie zdychał to mu nie pomagam i sumienie czyste ponieważ "mam wolność" i on również? Legit as fuck. Nie kolego to tak nie działa. Patologie społeczne nalezy tępić nawet pod przymusem. Bo jak nazwa wskazuje są to patologie.
Albo w sumie to nawet jeszcze prościej. Napieprzam swoja
Jak dzwonisz na 112 to jest duża szansa że spotka Cię dużo problemów i nieprzyjemności. Każdy kto miał do czynienia z policją czy strażą wie że najlepiej trzymać się od nich z daleka. To i
@Kargaroth: o to to, przed rejestracją kart na wezwanie do podania nazwiska można było powiedzieć że nie ich zasrany interes, a teraz wiedzą. potem ciąganie przez prokuratora po przesłuchaniach.
Komentarz usunięty przez moderatora
Komentarz usunięty przez moderatora
https://en.wikipedia.org/wiki/Bystander_effect
Takie ot nasze spoleczenstwo malp, co to od innych wymagaja a nje od siebie.
Kiedyś jechałem w nocy taksówką. W pewnym momencie taryfiarz hamuje, zatrzymuje samochód, ja nie wiem o co chodzi. Mówi: "przepraszam, ale tego nie mogę zignorować". Patrzę, podbiega do leżącego na chodniku typa. Okazało się, że to jakiś żulik zrobił sobie mały odpoczynek. Ktoś tam jeszcze podszedł, żeby dopilnować pojawienie się służb i kierowca mógł wrócić.
Ogólnie okazało się więc, że tragedii nie było. Na