Kiedyś rowerem wybrałem się na zamarznięty zalew, tak ze 100 metrów od brzegu (głęboko nie było, ale nie chciałbym się #!$%@?ć do lodowatej wody z rowerem ( ͡°͜ʖ͡°)) i do pewnego momentu zupełna cisza, jedynie szelest śniegu spod kół roweru, aż w pewnym momencie zaczął się niepokojący ostrzał jak z filmów sci-fi, od razu #!$%@?łem do brzegu (⌐͡■͜ʖ͡■)
@waciak: ja jak byłem w liceum to jeździłem po zamarzniętym zalewie komarkiem-jawką i też tak strzelało ale sie nie wypękałem i szalałem dalej ma sie te wspólne geny z ruskimi( ͡°͜ʖ͡°)
Komentarze (104)
najlepsze
( ͡° ͜ʖ ͡°)