Ponury obraz edukacji zdalnej: Materiał do powtórzenia, pogorszenie relacji..
Według ponad połowy nauczycieli materiał omawiany podczas zdalnej edukacji należałoby powtórzyć - wynika z badania Polskiego Towarzystwa Edukacji Medialnej, Fundacji Dbam o Mój Zasięg i Fundacji Orange. Nauczyciele, uczniowie i rodzice mówią też o pogorszeniu relacji i samopoczucia w...
Cziken1986 z- #
- #
- #
- #
- #
- 205
Komentarze (205)
najlepsze
Szkoda życia, 8+4+5 lat edukacji z której 90% to zbędny syf kuty na blachę z podręczników.
@bek_proroczy: Polska edukacja jest oparta na testach więc w testach jesteśmy dobrzy. Z kreatywnością i samodzielnoscią, z pracą w zespołach to leżymy. A życie nie jest oparte na testach ABC.
@il68: w tej postaci? pewnie w większości przypadków tak. w przypadku niewielkiej części nauczycieli nie.
@il68: no nieroby #!$%@? - sam pamiętam swoją edukację i do szkoły chodziłem dowiedzieć się, czego mam się nauczyć sam w domu, a potem było rycie na blachę. program przeładowany, a ja obecnie 95% materiału nie pamiętam. no czas psu w dupę.
Ale podwyżki to dej.
Nauczyciele nie mają w obowiązkach nauczania zdalnego. Baaardzo trudno jest uczyć dzieciaki zdalnie.
Część miała tak srogo #!$%@? że nawet maila nie pisała ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Dodam że jak byłem w technikum w 2008 roku od nauczycielki któregoś przedmiotu informatycznego usłyszałem o "płatnych mailach wysyłanych za granicę na koszt szkoły".
Ale nie wszyscy tacy są, miałem w swojej historii naprawdę dobrych nauczycieli, ale niestety nie było ich wielu.
Profesor kazała na sesji mieć włączony mikrofon
Problem w tym ze te sesje w jednym czasie pisało 90osób xd
Powstało poteżne echo a kobieta totalnie nie ogarniała co sie dzieje i darła sie zeby "wyłączyć te zakłócenia" (jak możecie sie domyśleć wcale nie pomogło to na echo xd)
Oczywiście komentarze ludzi tłumaczacych co sie dzieje były ignorowane
logika wykopków
@Kangur100: no nie wiem, w szkołach znajomych raczej odgórnie wprowadzano zasady nauczania zdalnego i przygotowywano odpowiednie narzędzia (ms office). Chyba, że poza Warszawą wyglądało to inaczej?
Oszczędzając sumarycznie tysiące godzin pracy nauczycieli w Polsce i miliony (miliardy?) złotych można nakręcić profesjonalne wykłady w formie filmów, animacji, używając do tego ludzi z pomysłami i pasją, sławnych aktorów z nienaganną dykcją i obyciem na planie filmowym. Jeden, pasjonujący, 30 min odcinek np. chemii
1. Mnóstwo czasu jest potrzebne, żeby przygotować materiał od zera, bo nauczanie zdalne to zupełnie inny sposób niż tradycyjne.
2. Oprogramowanie i sprzęt zapewniła mało która szkoła. Spróbujcie z dnia na dzień za ok. 4 tys. brutto (tyle zarabia nauczyciel najwyższy stopniem, najniższy stopniem zarabia ok. 3k brutto) kupić laptopa, który się nada, słuchawki, myszkę. Nauczyciele w szkole nie mogą nawet dostać długopisu a kartki są na
2. oprogramowanie i sprzęt trzeba było sobie w 99 przypadkach na 100 samemu kupić, zainstalować, skonfigurować. ZA WŁASNE PIENIĄDZE i poświęcając własny czas. Nie ma ogólnego rozwiązania platformy Nauczyciel-Uczeń, pieniądze poszły na ważniejsze rzeczy (druk kart, ogólne rozdawnictwo)... To nauczyciel musiał szybko wybrać platformę, nakłonić uczniów do jej instalacji (co mi Pani zrobi, nie umiem zainstalować i tyle) napisać instrukcję do niej