Zakonnica o pracy przy chorych na COVID-19: najgorsze był pożegnania
„Najtrudniejsze były prośby o to, by móc pożegnać się z najbliższymi, a ja nie mogłam zrobić nic więcej jak podstawić umierającym do ucha słuchawkę telefonu” – zauważa s. Mariachiara.
misyjne_pl z- #
- #
- #
- #
- #
- #
- 54
Komentarze (54)
najlepsze
Komentarz usunięty przez moderatora
@Hound: Piszesz pod kilkoma komentarzami traktującymi o przynależności do zbrodniczej sekty, a jednocześnie twierdzisz, że wszelkie zarzuty idą w stronę biskupów.
Nie no, jasne. Nazywanie wszystkich zwykłych katolików tworzących kościół zbrodniczą sektą wcale nie jest personalnym atakiem na WSZYSTKICH
uff, tepic te bzdury o ludziach umierajacych na ulicach
Komentarz usunięty przez moderatora
no to teraz czekamy aż lewactwo które tak skutecznie niszczy wszystko co chrześcijańskie i szkaluje KK z antifą na czele zgłoszą się do okolicznych szpitali w celu pomocy personelowi w walce z koronawirusem.
Przypominam że ludzie masowo starali się pomagać robiąc maseczki, przyłbice czy żarcie dla personelu w szpitalach.
A przede wszystkim, o czym ty #!$%@?, skoro nikt by nie dopuścił do pacjentów randomowych ludzi z ulicy. Ta twoja zakonnica jest z zawodu lekarzem.
A teraz wyloguj się z internetu, żebyś już więcej się nie musiał tak kompromitować publicznie.
"Najtrudniejsze były prośby o to, by móc pożegnać się
Aha.