NIK o opiece nad pacjentkami w przypadku poronień i martwych urodzeń -...
"W skontrolowanych przez NIK szpitalach pacjentkom [...] nie zapewniono prawidłowej i wystarczającej opieki". Czyli jak szpitale są przygotowane na przyjęcie kobiet w ciąży z dziećmi z wadami letalnymi.
GrumpyStar z- #
- #
- #
- #
- #
- #
- 36
Komentarze (36)
najlepsze
@KedanKedanowski: dla porównania podam, jak to wyglądało w Niemczech: badanie kontrolne, złe wieści, jeszcze na tej samej wizycie przeprowadzony odpowiedni zabieg, parę świstków do podpisania i gotowe - organizacja pogrzebu przejmować się nie musieliśmy, wystarczyło wyrazić na niego zgodę i czekać spokojnie w domu na termin. Badań DNA co prawda nie robiliśmy, bo za wczesny etap żeby dochodzić powodu,
@Vielokont: ja mam wrażenie, że u nas po przekroczeniu progu szpitala czy gabinetu przestajesz być człowiekiem tylko petentem natrętem co dupę zawraca bo mu się umierać czy chorować zachciało. Bardzo często miałam wrażenie, że ja czy moi bliscy nie jesteśmy dla personelu ludźmi, ja wiem że oni nie mogą się angażować bo by zwariowali ale z drugiej strony czy muszą aż tak to okazywać? Ja
Tak jak na wszystko, beznadziejnie.
Przecież większość wyborców PIS nie zderzy się nigdy z taką rzeczywistością.
@Kargaroth: a nawet jak się zderza i otworzą im się oczy, to żaden problem - w TVP ich nie pokażą. Dla PiS wyborcy to przecież tylko narzędzie do dojenia kraju z kasy. Zasób, który można wykorzystać i wyrzucić, gdy przestanie być użyteczny.
@Runaway: czyli jak każdy szary człowiek bez koneksji w szpitalu a jakaś picza w tv opowiada banialuki o pomocy i wypłakaniu. Kto bywał w szpitalach to wie jak to odziera z godności, nawet prywatnie mają mnie głęboko w dupie byle kasę wziąć a nie pomóc, tyle że czasem choć udają miłych bo na NFZ nie muszą.
Musieliśmy zrobić badanie genetyczne określające płeć żeby ona mogła dostać skrócony urlop macierzyński (przysługuje 56 dni po poronieniu lub martwym urodzeniu) oraz żeby starać się o odszkodowanie z polis na życie. Jak ktoś chcę zrobić pochówek to również musi znać płeć. Tutaj pojawiają się kolejne komplikacje. Nie wystarczy tylko znać płeć. Potrzebny jest akt urodzenia dziecka z wpisem o martwym urodzeniu. Żeby dostać akt, trzeba najpierw mieć kartę martwego urodzenia
to ktoś ktoś zapyta czy chcesz tabletkę przeciwbólową, i koniec, reszta to papierki i wypad za drzwi.
WIdzieliśmy że dziecko zarodek się nie rozwija mimo to żonie rósł brzuch rozwijało sie jej łożysko, miała wszelkie objawy ciąży.
Nikt nie chcial pomoc po czym malo nie wykrwawila sie we wlasnym domu. Cala lazienke mielismy zajabana we krwi. Gdy w nocy zawolalem sasiadke pielegniarke zeby zostala z naszymi dzieciakami bo czekalismy