Frankfurt nad Menem, jesień 1946 roku, proces denazyfikacyjny nauczyciela:
„Ale pozwany przedstawia sześciu świadków na dowód swej niewinności, świadków, którzy zapewniają, że nigdy nie słyszeli, żeby się wypowiadał w duchu nazistowskim, i zaświadczają, że słuchał zagranicznego radia (jak wszyscy oskarżeni). Następnie powołuje żydowskich świadków, którzy widzieli, że zachowywał się przyzwoicie wobec Żydów (takich świadków mają wszyscy oskarżeni; jeden kosztuje kilkaset marek), oraz dyrektor szkoły, który co prawda nie był na żadnej jego
Jasne, że byli niewinni. Niemieccy zbrodniarze tłumaczyli się przecież, że "tylko wykonywali rozkazy" - to i ci sędziowie mogli śmiało powiedzieć, że tylko "egzekwowali obowiązujące prawo". Wszystko proste i logiczne, oni są oczywiście niewinni, można się rozejść, co nie?
Komentarze (5)
najlepsze
„Ale pozwany przedstawia sześciu świadków na dowód swej niewinności, świadków, którzy zapewniają, że nigdy nie słyszeli, żeby się wypowiadał w duchu nazistowskim, i zaświadczają, że słuchał zagranicznego radia (jak wszyscy oskarżeni). Następnie powołuje żydowskich świadków, którzy widzieli, że zachowywał się przyzwoicie wobec Żydów (takich świadków mają wszyscy oskarżeni; jeden kosztuje kilkaset marek), oraz dyrektor szkoły, który co prawda nie był na żadnej jego
XD
Jasne, że byli niewinni. Niemieccy zbrodniarze tłumaczyli się przecież, że "tylko wykonywali rozkazy" - to i ci sędziowie mogli śmiało powiedzieć, że tylko "egzekwowali obowiązujące prawo". Wszystko proste i logiczne, oni są oczywiście niewinni, można się rozejść, co nie?
Mało kto już pamięta, że wymiar sprawiedliwości RFN był przesiąknięty funkcjonariuszami z nazistowską przeszłością. Początkowo alianci ostro się za nich wzięli - w 1944 roku po prostu odcięli wymiar