Tragiczny stan zawodu architekta. Będziemy mieszkać w coraz gorszej przestrzeni
W trakcie pierwszego roku po zdobyciu magistra średnia wynagrodzeń wśród architektów wynosiła około 1714 złotych brutto. I to po 6 latach ciężkich studiów na które przeciętnie wydaje się kilkadziesiąt tysięcy.
PeterGosling z- #
- #
- #
- #
- #
- #
- 289
Komentarze (289)
najlepsze
To samo w zawodach prawniczych
Co łączy, znajdźmy jakąś część wspólną...
@czteryagrafki: A odkąd to nadzór czy kierowanie budową przez specjalistę jest jakąkolwiek gwarancją dobrze wykonanej pracy? Chyba, że gość (czy kierownik, czy ten od nadzoru) jest stale na budowie, co wiąże się z kosztami nie do zaakceptowania przez statystycznego inwestora. Większość typowych inwestorów budujących się metodą gospodarczą uważa tę funkcję za zbędną i kosztowną, zatem w realiach
Ty chyba masz coś z czytaniem ze zrozumieniem.
Ty serio uważasz, że robienie całej roboty za kogoś, a ten ktoś
@popmart: A no to wspaniale. Ty żyj sobie w tym wspaniałym świecie postkomunistycznych regulacji. Ja zszedłem z tej drogi trzy lata temu i była to najlepsza decyzja w życiu. Jedyne co mnie ogranicza to moje własne umiejętności
młody absolwent musi mieć 12 miesięcy stażu, żeby dostać uprawnienia. pracownie to wykorzystują, bo młody człowiek nie ma wyboru. musi.... i tyle.
pierwszy rok przebieduje, ale potem jak się okaże dobry, to stawki mu urosną.
to samo z lekarzami... niby rezydenci głodem przymierają, ale pójdź po rezydenturze na wizytę prywatnie, to 150-250pln za 15 minut konsultacji z
@strikingsurface:
architekt to jest robota od zlecenia do zlecenia. czyli albo zatrudniasz się w januszeksie, żeby poprawiać gotowe projekty i wprowadzać zamiany do gotowego projektu za który ktoś zapłacić 1000-1500 pln, albo jesteś dobry i kasujesz kilka K za to, że masz wizję i ludzie chcą u ciebie domy budować
Ewentualnie w najpierw powinni robić inżyniera budowy, a dopiero potem jakaś specjalizacja dla inżynierów budowy powinna się nazywać architektura.
Zresztą jak widziałem projekt domu jednorodzinnego w Niemczech, to ma może 20-30 stron. W sumie. U nas z opisami, to jest knaga jak projekt misji kosmicznej. Najlepsze jest to, że nikt nie dochodzi dalej niż przekroje. No inwestor, to moze jeszcze do elewacji. Na tym koniec.
Do tego 10 stronicowy projekt szamba i podobnej
No chyba, że mówisz o jakimś naprawdę nietypowym obiekcie.
1. Plany miejscowe reguluja duzo mniej niz Ci sie wydaje.
2. Plany miejscowe maja znikomy wplyw na estetyke przestrzeni.
3. Sa jeszcze przestrzenie wewnetrzne (np. projekt mieszkania, wejscia do budynku itp).
4. Deweloper ma swoje wymagania, ale to architekt projektuje by bylo zgodne z polskimi przepisami i dba o to, by uzywalo sie wygodnie
Prawda jest taka, ze w Polsce ogolniepojeta jakosc jest malo warta, w kazdej kwestii zycia. Godzimy
Plany miejscowe uchwala sie na dziesieciolecia, bo procedura jest trudna, droga i dluga. Dlatego musi byc uniwersalna i brac pod uwage ze swiat sie zmienia. Jezeli zapiszesz w planie, ze dach ma byc z blachodachowki, to jak za 5 lat wynajda supereko dachowke izolacyjno-fotowoltaiczna, to na dziesieciolecia odetniesz mozliwosc budowania z tego materialu na tym obszarze. Z kolei jakikolwiek zapis typu "biala elewacja" jest
1. Praca na etacie, nieznam architekta ktory żałował ze przeszedł na jdg, zarobki w krotkim czasie ida istotnie w górę.
2. Podpisywacze - atchitekci ktorzy sami siebie koszą z rynku podpisujac swoimi uprawnieniami opracowania techników czy innych orłów ktorzy nic z tym zawodem nie maja wspolnego ale robią za 1/4 stawki w mysl zasady moze i tanio ale za to jako tako.
3. Poznań... często na przetargach sa
@tussipect: Ja jeszcze dodam ciekawostkę, że porządny i faktycznie zrobiony przez architekta projekt często prędzej można dostać u jakiegoś młodego architekta na JDG, niż starego doświadczonego mającego całe biuro.