Wyrok Sądu Najwyższego z 23 lutego 2022 r. (II CSKP 232/22)
Możność kierowania samochodem (prawo do kierowania samochodem) nie stanowi cechy integralnie związanej z człowiekiem w sensie fizycznym i psychicznym. Uprawnienia do kierowania samochodem człowiek nabywa uruchomiając własną wolę, która stanowi jedynie impuls do ich uzyskania. W tym wypadku bowiem przewidziany jest administracyjny tryb potwierdzenia kwalifikacji, czego finałem jest wydanie dokumentu o nazwie: „prawo jazdy”. Zatem przyznanie danemu człowiekowi atrybutu w postaci uprawnień do kierowania pojazdem, nawet nie jest związane z jego wolą, ale z autonomiczną decyzją organu państwowego. W rezultacie, uzyskanie prawa jazdy nie stanowi wartości immanentnie złączonej z istotą człowieczeństwa oraz naturą człowieka, niezależnie od jego woli, ale nadaje człowiekowi dodatkową kwalifikację, połączoną z określonymi prawami i obowiązkami.
//www.sn.pl/sites/orzeczn...
Sprawa zaczęła się od zatrzymania prawa jazdy na 3 miesiące za przekroczenie dopuszczalnej prędkości w terenie zabudowanym (w/g pomiaru pojazd jechał 126 km/h na odcinku, na którym limit wynosił 70 km/h, w ocenie zainteresowanego prędkość ta była znacznie niższa, tj. ok. 100 km/h) i 200-złotowej grzywny za wykroczenie. Rychło jednak urzędy zmieniły zdanie i decyzja o zatrzymaniu prawa jazdy została uchylona, a policja przyznała, że doszło do nieprawidłowości w pomiarze, przeprosiła i zapowiedziała konsekwencje dyscyplinarne wobec funkcjonariusza winnego uchybień.W opinii kierowcy zatrzymanie prawa jazdy stanowiło bezprawne naruszenie dóbr osobistych, a ponieważ w okresie tym miał problemy z dotarciem do oddalonej o 70 km pracy, a ogólne trudności komunikacyjne spowodowały, że miał mniej czasu dla siebie i rodziny, w pozwie sądowym zażądał przeprosin i 20 tys. zł zadośćuczynienia.
Sąd I instancji częściowo powództwo uwzględnił i nakazał pisemne przeprosiny; sąd odwoławczy jednak uznał, że zatrzymanie prawa jazdy nie oznacza naruszenia konstytucyjnego prawa do poruszania się po terytorium RP, zaś dobro osobiste w postaci swobody przemieszczania chroni przed użyciem siły fizycznej, podstępu, przymusu psychicznego — ale nie przed skutkami błędnych decyzji. Prawo jazdy nie może być traktowane jako dobro osobiste, a więc uniemożliwienie prowadzenia samochodu wskutek błędnego pomiaru prędkości nie oznacza naruszenia dóbr osobistych.
W skardze kasacyjnej kierowca podkreślił, że pojęcie wolności przemieszczania się obejmuje także swobodę wyboru środka transportu, w tym także uprawnienie do osobistego kierowania własnym autem przez osobę, która legalnie uzyskała prawo jazdy.
Badając spór Sąd Najwyższy przypomniał, że za dobra osobiste uznaje się te wartości odnoszące się do fizycznej i psychicznej integralności człowieka, jego indywidualność, godność i pozycję w społeczeństwie, które są nieodłącznie związane z osobą ludzką. Dobra osobiste mają charakter niemajątkowy i są nieodłącznie związane z człowiekiem, niezależnie od jego wrażliwości i psychiki. Dobro osobiste istnieje przez pryzmat obiektywnych ocen społeczeństwa, jest to pojecie dynamiczne w czasie, biorąc zatem pod uwagę, iż katalog wskazany w art. 23 kc ma charakter otwarty, o tym czy określona wartość podlega ochronie decydują oceny społeczne.
Uprawnienie do prowadzenia pojazdów nie spełnia tych warunków: nie jest nierozerwalnie związane z istotą człowieczeństwa, albowiem jego uzyskanie opiera się na spełnieniu określonych warunków prawnych, potwierdzonych egzaminem i wydaniem stosownego dokumentu. Prawo jazdy stanowi wyłącznie potwierdzenie kwalifikacji kierowcy — przeto nie może być traktowane jako jedno z dóbr osobistych (nie sposób go przecież porównywać do wolności, godności, zdrowia, etc.). Zatrzymanie prawa jazdy, choćby nastąpiło wskutek wadliwej kontroli, acz przez policjantów uprawnionych do kontroli ruchu drogowego, może być działaniem bezprawnym, ale mimo nie prowadzi do naruszenia dóbr osobistych.
Oddalając skargę kasacyjną SN podkreślił, że jego ocena byłaby inna, gdyby policjanci dopuścili się bezprawnego naruszenia wolności kierowcy, np. przymuszając go do określonych zachowań — jednak nawet wówczas naruszonym dobrem nie byłoby uprawnienie do prowadzenia pojazdów, lecz wolność per se.
Źródło https://czasopismo.legeartis.o...
Komentarze (150)
najlepsze
Ktoś jeździ jak pirat, stwarza zagrożenie dla społeczeństwa i kręci aferę, bo złe państwo go represjonuje. Pluję
@Konrad-B-777: A nie jest? Sądząc po wyrokach za komuny, to kolega PiS-owskiego zbrodniarza sędziego Kryże.
Zaraz, to Iwański był w składzie orzekającym tej sprawy? Bo ja widzę, że cała trójka to neo-sędziowie pisowscy, powołani przez Dudę :D Na czele z zakałą pisowskim Zaradkiewiczem :D
Masz rację, to bandyci. Z PiS-u. A Ty to klasyczny pisomatołek, który właśnie zobaczył, że pisowska
Gdyby gość jeździł taksówka każdego dnia to by mógł wykazać, że stracił na tym finansowo (bo byłyby udokumentowane koszta), a tak to jest tylko gdybanie wg sądu ¯_(ツ)_/¯
A ze względu na przepisy ustalone przez (p)osłów sąd ma ręce związane treścią pozwu i nie może z niego wyciągnąć esencji tego co obywatel naprawdę chciał.
Podoba mi się ta interpretacja. Ze swojej strony jako dobro osobiste traktowałbym bezprawne działanie na obywatelu organów państwowych. Bo o ile samo posiadanie prawa jazdy dobrem osobistym nie jest (i można je w pewnych okolicznościach
Skarga oddalona przez semantykę.
Nie no skądże znowu. Czyli analogicznie jeżeli za ileś tam lat ktoś wprowadzi egzamin z chodzenia zakończony wydaniem dokumentu "Prawo chodzena" to ten sam sąd również stwierdzi że czynność chodzenia nie jest integralnie związana z człowiekiem w sensie fizycznym i psychicznym ?
Czym różni się chodzenie od jazdy samochodem przy założeniu że naszym