Sensacyjne ustalenia w sprawie katastrofy bułgarskiego tupolewa z 37 Polakami.
Przez wiele lat podejrzewałem, że ten samolot został przypadkowo zestrzelony, a teraz boję się, że prawda jest jeszcze straszniejsza - mówi syn jednej z ofiar zapomnianej katastrofy. Bułgarski dziennikarz dotarł do funkcjonariuszy tamtejszej bezpieki, którzy tuszowali prawdziwą przyczynę tragedii.
Waradin z- #
- #
- #
- #
- #
- #
- 21
- Odpowiedz
Komentarze (21)
najlepsze
Komunistyczna Bułgaria handlowała za twardą walutę bronią i narkotykami z terrorystami z całego świata. Arabscy kontrahenci mieli zapewnioną ochronę bułgarskich służb, wypoczynek, dostarczano im prostytutki wg. upodobań itd. Jeżeli nie chcieli, ich paszporty nie były stęplowane na granicy, nie byli przeszukiwani.
Dwóch wsiadło na pokład Tu lecącego z Sofii do Warszawy. W pewnym momencie, prawdopodobnie przy użyciu broni zarządali zmiany trasy lotu w kierunku Jugosławii. Na pokładzie wywiązała się strzelanina
Ta bardzo tajemnicza historia stała się jeszcze bardziej tajemnicza i intrygująca teraz, gdy sensacyjne ustalenia opublikował prestiżowy i bardzo poczytny bułgarski miesięcznik „Biograph".
O zagadce Tu-134, której nie chciały rozwikłać ani władze PRL-u, ani PiS-u, pisaliśmy w „Wyborczej" poprzedniej wiosny. Te
Rozumiem, że pomiędzy PRLem a PISem nic nie było, albo od Lewicy przez PSL do PO jak najbardziej chcieli rozwiązać tę sprawę. Wyborcza to ściek pisząca dla umysłowo ograniczonych ludzi
Cały artykuł z bułgarskiego magazynu. Jest możliwość tłumaczenia strony ale troche nieudolna.
https://pan.bg/view_article-1-457508-21-dekemvri-1971-g-katastrofa-s-il-18-pri-koyato-zagiva-pasha-hristova.html
@Waradin
Jak bardzo beszczelnym lub niekumatym trzeba być by nie rozumieć że opis ma mi powiedzieć czym jest główny motyw znaleziska bym wiedział czy chcę w nie wejść czy nie. Precz z takimi pudelkowymi manipulacjami.
"Rosjanie nie dali wiary i zarządali oryginalnych, dostali jakies strzępy. Rodzinom nie wydano ciał tylko puste zaspawane trumny. Zwłoki zakopano w zbiorowym dole pod Sofią. Miejsce katastrofy dokładnie wysprzątano. Polskiemu konsulowi pokazano tylko kilka blach, kawałki złomu. Nie okazano ciał, ani dyplomatom ani członkom rodzin. Poświęcono prawdę na rzecz dalszych zysków i braku międzynarodowego skandalu."