@virgonaut, @simperium - nie trawię tego, tak popularnego "hehe, krytyk to ktoś, kto ni umi, więc się wyżywa, hehe!". Nie wypowiem się o krytykach muzycznych czy "fotograficznych", ale ci literaccy to po prostu znawcy literatury. Nie autorzy recenzji w typowych gazetkach, gdzie napiszą czy książka jest "fajna" czy "niefajna" i o czym w gruncie rzeczy jest, bardziej "analizujący" niż oceniający dane dzieło, tego w końcu wymaga krytyka naukowa (którą jest też
Największy sukces w takiej mistyfikacji odniósł Romain Gary, wielki francuski pisarz (Korzenie nieba, Obietnica poranka). Po otrzymaniu nagrody Goncourtów Francuskiej Akademii Literatury dręczyło go czy otrzymał ją za talent czy popularność. Prix Goncourt pisarz może otrzymać tylko raz w życiu. Pod pseudonimem Emile Ajar wydał niewielką książeczkę "Życie przed sobą", opisującą życie małego algierskiego emigranta, syna prostytutki pod opieką starej Madame, również byłej prostytutki opiekującej się takimi sierotami. Książka niebywała, pełna głębokiego
@adek_sggw: Pamiętam, że "Wielki marsz" wypożyczyłam w szkolnej bibliotece, a kiedy przyszłam następnego dnia ją oddać pani bibliotekarka (która świetnie mnie znała, bo wpadałam tam często) zdziwiona spytała się mnie, czy mi się nie spodobała książka, że ją już oddaję. A ona była po prostu tak rewelacyjna, że jak już zaczęłam ją czytać, to przestałam dopiero jak przeczytałam całą :) Polecam!
A co do "Uciekiniera" książka również świetna, za to film
@adek_sggw: Ja uwielbiam Regulatorów. Jeśli ktokolwiek miałby nakręcić ekranizację to tylko Tarantino wespół z Rodriqezem :D
A wielki marsz jest dziwną książką, bo tak nic się szczególnego nie dzieje (o ile można tak powiedzieć, wkońcu opowiada o marszu :)) a wciąga nieziemsko. Też polecam
@NapoleonV: jesli chodzi o "To!", to naprawde swietna ksiazka. Ponad 1300 stron, a caly czas wciagala coraz bardziej. Mimo, ze bylem dzieckiem w innych latach i miejscu, to przez cala historie przypominalo mi sie cale moje dziecinstwo. Jedyne co mi nie przypasowalo to zakonczenie. Przy takiej historii troche wydawalo mi sie naciagane. Zreszta, wydaje mi sie ze King ma problem z zakonczeniami w dluzszych ksiazkach. Moze dlatego, ze omawia spora ilosc
@gram_w_mahjonga: A propos. Nie pamiętam nazwy, ale istnieje taki fenomen... Człowiek, który działa incognito, w masce itp bywa czasami bardziej wydajny, bardziej kreatywny, chętniejszy do podejmowania większego ryzyka i wyzwań niż "normalnie".
Jak to powiedział zdaje się Bacon w "Niewidzialnym Człowieku" : "Gdy nie widzisz swego odbicia w lustrze jesteś zdolny do niesamowitych rzeczy".
Wybaczcie, może to zmęczenie, ale jednego nie kumam.
Skoro już w 1985 roku ujawniono, że gość nie istniał, a był to pseudonim Kinga to jakim cudem żona tego "faceta" odnalazła w 1994 roku manuskrypt na strychu ?
Skoro mistyfikacja skończyła się w 1985 roku to po co historyjka z żoną, strychem, przeprowadzką ?
@Palwed: Zapoznaj się z twórczością Kinga, to sie dowiesz ;)
King często podejmuje temat rozdwojenia jaźni pisarza. Bachman to jego "alter ego", pisząc, że żona znalazła rękopis Bachmana ma na myśli powieść deczko różniącą się stylem, z okresu, kiesy pisał "Bachman". Ot taki rodzaj gierki z fanami.
@Palwed: Skoro mistyfikacja skończyła się w 1985 roku to po co historyjka z żoną, strychem, przeprowadzką ?
Bo z tym Bachmanem to grubsza sprawa, a konkretniej podwójna mistyfikacja. Bachman to prawdziwa postać. Mieszka w Stanach w okolicach takiego miasteczka jak "Charming" i - choć może nie powinienem tego mówić - świadczy usługi różnym gangom jako ekspert od pozbywania się zwłok.
Dla fanów SK, a w szczególności cyklu 'Mroczna Wieża' - na rok 2012 zaplanowane jest wydanie The Dark Tower: The Wind Through the Keyhole, kolejna część cyklu! Opisuje co wydarzyło się pomiędzy tomami "Czarnoksiężnik i Kryształ' i 'Wilki z Calla' :) P.S. Mroczna Wieża nie jest nudna, jest zajebista, gorąco polecam. Ja niedawno skończyłem czytać całość trzeci raz ;)
@Gunslinger: Mroczna Wieża nie jest nudna, jest zajebista
Rzecz gustu. Na przykład jeśli o mnie chodzi, pierwszy tom jest spoko, ale cała reszta jest miejscami nuuuuuuuudna, pełna tanich chwytów i przewidywalna. Finalna bitwa ? Zmagania Rolanda z "krabami" w pierwszym tomie była bardziej emocjonująca.
Gdyby odchudzić całość o 3/4 tekstu to by totalna miazga była, tak - po prostu sztuka dla sztuki, kąsek dla maniaków twórczości Kinga i tyle.
Komentarze (60)
najstarsze
A nie zaczynało sie od Edgar Allan Poe?:)
Nie porównuj nieżywych starych mistrzów do obecnych. To tak jakbyś Tolkiena do Rowling porównywał:D
Oh, czekaj, ja nie ubóstwiam.
A co do "Uciekiniera" książka również świetna, za to film
A wielki marsz jest dziwną książką, bo tak nic się szczególnego nie dzieje (o ile można tak powiedzieć, wkońcu opowiada o marszu :)) a wciąga nieziemsko. Też polecam
Jak to powiedział zdaje się Bacon w "Niewidzialnym Człowieku" : "Gdy nie widzisz swego odbicia w lustrze jesteś zdolny do niesamowitych rzeczy".
Skoro już w 1985 roku ujawniono, że gość nie istniał, a był to pseudonim Kinga to jakim cudem żona tego "faceta" odnalazła w 1994 roku manuskrypt na strychu ?
Skoro mistyfikacja skończyła się w 1985 roku to po co historyjka z żoną, strychem, przeprowadzką ?
King często podejmuje temat rozdwojenia jaźni pisarza. Bachman to jego "alter ego", pisząc, że żona znalazła rękopis Bachmana ma na myśli powieść deczko różniącą się stylem, z okresu, kiesy pisał "Bachman". Ot taki rodzaj gierki z fanami.
Bo z tym Bachmanem to grubsza sprawa, a konkretniej podwójna mistyfikacja. Bachman to prawdziwa postać. Mieszka w Stanach w okolicach takiego miasteczka jak "Charming" i - choć może nie powinienem tego mówić - świadczy usługi różnym gangom jako ekspert od pozbywania się zwłok.
Na dowód - fotka :
http://thedarktower.info/king_sonofanarchy.jpg
Rzecz gustu. Na przykład jeśli o mnie chodzi, pierwszy tom jest spoko, ale cała reszta jest miejscami nuuuuuuuudna, pełna tanich chwytów i przewidywalna. Finalna bitwa ? Zmagania Rolanda z "krabami" w pierwszym tomie była bardziej emocjonująca.
Gdyby odchudzić całość o 3/4 tekstu to by totalna miazga była, tak - po prostu sztuka dla sztuki, kąsek dla maniaków twórczości Kinga i tyle.