Matematyki w polskich szkołach po prostu źle się uczy.
Co piąty polski uczeń osiąga słabe wyniki w matematyce. To znacznie gorzej niż w innych krajach OECD. A resort edukacji nic nie robi, by to zmienić – wynika z najnowszego raportu KE o nauczaniu tego przedmiotu.
aaxxyyzz z- #
- #
- #
- #
- #
- #
- #
- #
- 116
Komentarze (116)
najlepsze
Przede wszystkim w szkołach nikt nie próbuje uczyć matematyki. Uczy się arytmetyki, wzorów, równań. Nie uczy się zaś logiki, nie uczy się zaś rozumowania, dowodzenia, nie tłumaczy się skutków i przyczyn. Podstawowy materiał szkolny z podstawówka-liceum to jest w gruncie rzeczy coś, co dobrze uczony i rozgarnięty uczeń byłby spokojnie radę w miesiąc w całości pojąć. Ale
Kombinowania? :)
W praktyce części teoretycznej omawianych zagadnień poświęcano przy dobrych wiatrach 2-3 minuty lekcji (maksimum!), potem trzaskanie zadań przy tablicy przez kolejne dni/tygodnie
1. Resort edukacji - wiadomo, zaniżanie poziomu, abolicja maturalna itd. Reforma wprowadzająca gimnazjum też zrobiła swoje - to, co było w siódmej i ósmej klasie podstawówki przeniesiono na trzy klasy gimnazjum, a z cztery lata liceum skrócono do trzech.
2. Rodzice - w większości nie przejmują się swoimi dziećmi. Albo mówią, że się przejmują, natomiast nigdy nie widzieli na oczy zeszytu dziecka, nie pomogli w
Komentarz usunięty przez moderatora
Powiedzmy że składasz silnik w etapach. Jeden z nich to montaż np. świec. Co z tego że masz wszystkie rysunki techniczne i cześci skoro nie wiesz gdzie i jak je wkręcić.
Dokładnie, nic dziwnego, że na zachodzie wszyscy są tacy dobrzy z matmy bo tam pewnie w gimnazjum uczy się dodawania i odejmowania (na mnożenie jeszcze za wcześnie). Więc wolę nasze prawdziwsze 20 procent niż z dupy wzięte greckie czy holenderskie 13 procent. W Turcji i Rumunii pewnie jeszcze trudniejszych rzeczy się uczą i nie zawyżają statystyk.
Używanie statystyk jak ma to miejsce obecnie woła o pomstę do głównego statystyka. Nie
Jest bardzo nie wielu ludzi którzy zostają nauczycielami z powołania. Dla większości "nauczycieli" to, że poszli pracować do szkoły to wyjście awaryjne lub byli zbyt mało zdolni, aby prowadzić własną działalność. Także takie osoby trafiają do szkoły jako totalni frustraci w dużej mierze nie starający się NAUCZYĆ a jedynie odtworzyć tok nauczania jaki mieli sami na studiach lub co gorsza - starają się odbębnić swoje godziny