Znam osobę która dostała na walentynki cudną figurkę żydka grającego na akordeonie, z plastiku imitującego drewno prosto z Chin. Do tego spaśonego słonika z sercem w łapie z trąbą przyklejoną między oczy. A na mikołajki, że już tak wspomnę, głowe oddychającego Vadera na baterię z mcdonalda, w środku z grą jak się otworzyło łeb :P trzeba doceniać starania :D
Prawdziwe oblicze skomercjalizowanych walentynek
Krótka walentynkowa historia chłopaka, który "nie podołał" oczekiwaniom dziewczyny. Prawdziwa opowieść uwypuklająca komercyjny charakter tego "święta". Aż przykro.
z- 257
- #
- #
- #