@tank_driver: Historia nie zaczyna, ani nie kończy się na latach 1939-45. W temacie kolonizacji nie ma to większego znaczenia, gdyż miała miejsce kilkadziesiąt lat wcześniej. Zagłada, którą Niemcy zgotowali Żydom, Słowianom, Cyganom i mniejszościom nie zdejmuje odpowiedzialności z tych narodów, które bezlitośnie eksploatowały Afrykę. Nikt, a przynajmniej ja, nie spiera się tutaj o to czy Niemcy dokonywali zbrodni, bo to robili. Nie stawiam też znaku równości między kolonializmem a Holocaustem. W
@tank_driver: A kogo ja wybielam? Uczciwe przedstawienie sprawy równa się wybielaniu? Napisałem, że zbrodnie popełnione przez Niemców są ichniejszymi, lecz wciąż wpisuje się to w europejskie dziedzictwo kolonizacji Afryki. To jest nasza skrzywione perspektywa, ponieważ jako naród wiele wycierpieliśmy przez naszych zachodnich sąsiadów, więc pojawia się skłonność aby tworzyć z Niemców jakieś kreatury z piekła rodem i nie zauważać tego, że pozostałe nacje też mają swoje ciemne karty historii, a jeśli
@KobyleCaco: Jeżeli mówimy o tych konkretnych czynach, o których pisze OP w powyższym komentarzu to owszem, winą za nie należy obarczyć tamte pokolenia Niemców. Jeśli zaś spojrzymy na to zjawisko szerzej to nie ma nic fałszywego w stwierdzeniu, że kolonizacja Afryki to czarna plama europejskiej historii, bo naród niemiecki nie był jedynym, który brutalnie obchodził się z tubylcami. I jaki ma sens łączyć to z Polską, która de facto nie istniała
@KobyleCaco: Niemieckiej? Pozostałe e u r o p e j s k i e państwa rozgrzeszasz z odpowiedzialności za to co działo się w koloniach do nich należących? O kolonii belgijskiej w Kongo i okrucieństwach jakich dopuszczali się zarządcy nigdy nie słyszałeś?
Moglibyście zacząć tagować ten spam jakimś zbiorczym tagiem, jak np. #pilecki? Ja rozumiem, że cześć i chwała bohaterom, a niewiele jest tak nośnych tematów na Wykopie, które wynoszą znalezisko na główną, tak jak artykuły o postaci rotmistrza, ALE tysięczne znalezisko w tym temacie niewiele wnosi, a wywołuje już irytację. Zresztą, jeśli komuś to odpowiada i uważa za właściwą formę kultywowania pamięci lub przejaw patriotyzmu to jego sprawa, ale stosowanie tagu pozwoliłoby
@Homodoctus: Masz świadomość, że autor tych słów był przez większą część swego życia zadeklarowanym p r z e b r z y d ł y m lewakiem? Ba, walczył nawet po stronie republikańskiej w wojnie hiszpańskiej. Fakt, że w późniejszym okresie odcinał się od wszelkich systemów politycznych oznacza tyle, że w równym stopniu pogardziłby "prawicowym rajem", jak i "lewicowym piekłem". Dlatego daruj sobie to wycieranie gęby Orwellem, bo nie przystoi.
@Xi_Velazquez: Ależ ja nie twierdzę, że książka nie ma nic wspólnego z polityką, gdyż jako taka jest też satyrą na ówcześnie panujący ustrój. Miałem na myśli raczej to, że walki na linii lewica-prawica i nie przepuszczanie okazji do wbicia sobie nawzajem szpili są #!$%@?ące.
@RFpNeFeFiFcL: Nie nazwałem Cię nieukiem, nawet tego nie zasugerowałem, więc nie wkładaj mi słów w usta. Określiłem Cię mianem pajaca, bo pajacowaniem jest dla mnie wtrynianie polityki i wojenek ideologicznych, pod znaleziskami takimi jak to, które dotyczy sfery literatury pięknej, nie zaś politycznej.
Sądzę, że wiele osób ma tego zwyczajnie dosyć i nikt nie chce czytać takich wysrywów pod każdym znaleziskiem. Nie dziw się więc, że Twój "sarkastyczny" komentarz spotkał się
@RFpNeFeFiFcL: Miał to być niby sarkazm? Mnie, jak i innym (sądząc po ilości minusów) wydało się to nędznym żarcidłem i nieudaną próbą ośmieszenia "głupich lewaków".
Zabawnym jest za to Twój wybieg, mający na celu ratowanie własnej twarzy i odwrócenia ról. Niestety, tak się składa, że znam odpowiedź.
@RFpNeFeFiFcL: To miało być zabawne? #!$%@? z tą polityką, pajacu. "Biała Gwardia" opowiada o losach rodziny Turbinów, w czasie zwieruchy wojen domowych i rewolucji w rozpadającym się Imperium Rosyjskim.
@ciekawehistorie: Uważam, że mądrzej byłoby podzielić ten odcinek na części, być może stworzyć mini-serię, w której opowiadałabyś historie największych przebojów, może nawet i klasycznych albumów, lub ciekawostek z biografii artystów. Oczywiście, pod warunkiem, że czułbyś się komfortowo w takiej tematyce. Odcinek o Milli Vanilli był moim zdaniem naprawdę ciekawy i nieźle zrealizowany, więc widzę w tym potencjał. Niemniej, ten konkretny film przypomina kolaż, i to niezbyt udany - jest niby jakiś
@legrooch: I co w tym jest nadzwyczajnego? Jak już pisałem, nie jest to novum. Od zarania muzyki popularnej artyści sięgają po utwory które dały już wcześniej - oryginalnym wykonawcom, bądź kompozytorom - "niezły kawałek chleba".
Twórcze wykorzystanie czyjejś kompozycji, o ile nie jest to chamski plagiat; nie jest według mnie niczym nagannym i również wymaga pracy - od przearanżowania utworu, przez napisanie nowego tekstu, aż po nadanie mu własnego charakteru. Nierzadko
Jeśli mam być szczery to w mej opinii odcinek zaskakująco mierny jak na stosunkowo wysoki poziom kanału. Sam temat jest interesujący, lecz jego przedstawienie wypada blado. Odnoszę wrażenie jakby autor był pozbawiony klarownej wizji, czy sensownego pomysłu na ten odcinek, więc chaotycznie posklejał ze sobą fragmenty dokumentów muzycznych, dodając od siebie kilka słów komentarza. Jak dotąd odcinki bazowały na archiwalnych nagraniach, zaś ich autor prowadził spójną narrację, która w tym wypadku jest
@tank_driver: Czołgista?