PAŃSTWO W PAŃSTWIE
Chciałbym się z wami podzielić pewną historią, która jest zaledwie czubkiem góry lodowej poczynań pewnego burmistrza. Wstawiłem dziś w pewnych odstępach czasu dwa wpisy na mikroblogu dotyczące tego co przydarzyło się mojej mamie, a czym szerzej postanowiłem się zainteresować dopiero dziś.
Jako, we wpisach nie było większego zainteresowania niż parę odpowiedzi to postanowiłem dodać to 'znalezisko', aby poruszyć ważną kwestię tego co się wyrabia na wyższych stołkach.
Przeglądam wykop prawie codziennie i często czytam o tym co ma miejsce w szeregach polskiej władzy oraz o przekrętach, które tylko podnoszą po raz kolejny człowiekowi ciśnienie. Staram się od tego typu rzeczy zdystansować, przyjąć to na chłodno, a samemu iść swoją drogą, nie narzekając na zewnętrzne okoliczności.
Jednak sytuacja, która przydarzyła się mojej mamie zmusza mnie do przekazania wam informacji o mających miejsce pewnych nadużyć wspomnianego początkiem tekstu człowieka. O co dokładnie chodzi?
Moja matka jest bibliotekarką i pracuje na wsi w jednej z gminnych filii bibliotek. Ostatnio miała miejsce sytuacja ( która jak się okazało jest jedną z wielu tego typu na przestrzeni czasu ) gdy mojej mamy kierowniczka przyszła do niej z informacją, iż nie daje sobie rady z rosnącymi i raczej bezpodstawnymi skargami burmistrza gminy na temat zachowania mojej matki.
Źródłem tej najświeższej skargi jest to, że podczas ostatniego przypadkowego spotkania burmistrza i po krótkiej konwersacji, gdzie w tle dokonywały się prace remontowe przedszkola - moja matka odniosła się do jej miejsca pracy czyli domu ludowego, który jest zarazem dworkiem z drugiej połowy XVIII wieku. Powiedziała, że w końcu coś się robi w [nazwa miejscowości] i że przydałby się również remont wspomnianego w ostatnim zdaniu domu ludowego. Burmistrz odebrał to na tyle negatywnie, że skarga w formie pisemnej przyszła do dyrektorki Gminnej Biblioteki Publicznej a w następstwie przekazana i do mojej matki.
Jak już wspominałem nie jest to pierwsza tego typu komiczna wręcz sytuacja, która wbrew pozorom daje trochę do myślenia jak ograniczana jest wolność słowa. Ze względu na pełnione stanowisko osoby, w okół której sprawa się zamyka, to pracownicy nie mieli jak dotąd odwagi przenieść to na jakiś "wyższy szczebel". O sprawie oczywiście dowiedziałem się dzisiaj i zastanawiam się gdzie to wszystko zmierza.
Mam przed sobą skany tej skargi, które również i wam wrzucam. Raz po raz jak to czytam to nie chce mi się wierzyć, że w XXI wieku w Polsce mogą mieć miejsce przypadki rodem z PRL'u.
Nieprzypadkowo piszę tu o PRL'u gdyż burmistrz o którym mowa miał również swoją aktywność w tamtym czasie, więc wnioski samemu można z tego wyciągnąć.
Publikując ten tekst, chciałem się głównie skupić na tej najnowszej sprawie, ale jak już wspomniałem jest to czubek góry lodowej. Moja mama prowadzi w dworku i zarazem miejscu pracy coś w rodzaju "Izby regionalnej". Jest pasjonatką historii lokalnej i z własnych środków zrobiła pomieszczenie, które jest udostępnione dla czytelników jak i wszystkich odwiedzających. Piszę o tym ponieważ w związku z pozyskaniem pewnych zdjęć, mundurów czy też dzbanów, narzędzi z dawnego okresu wiążę się inna sprawa. Mianowicie burmistrz ciągle w pewien sposób hamuje rozwój kulturalny na wsi, a ostatnio zredukował liczbę godzin pracy wszystkim pracownikom bibliotek w gminie, a dziwnym trafem znalazły się nowe miejsca pracy dla urzędników...
Jak można wyczytać ze wstawionych skanów to moja matka ma się wyjaśnić sprawę pisemnie i przeprosić burmistrza, a podobne zachowania mają zostać skierowane... na drogę sądową.
Nie wiem jak zakończy się sprawa, ale wiem, że możliwe jest nawet zamknięcie biblioteki, a co za tym idzie zabranie tego co zgromadziła moja mama w izbie regionalnej.
Sam nie wiem czego oczekiwać wstawiając to tutaj. Chciałbym jednak tą sprawą kogoś zainteresować i rozpocząć dyskusję na ten temat, bo nie jest to pierwszy przypadek w Polsce gdy człowiek będący burmistrzem, posłem, sędzią, starostą nadużywa władzy co mocno odbija się nie tylko na społeczeństwie, ale i na ogólnym rozwoju kraju.
Skany:
PS. Skany dodaje z pełną nazwą gminy. Zamazane zostały: nazwa miejscowości w której mieszkam, imion i nazwisko osób w tekście oraz telefony i adres www gminy, ze względu na prawa osób trzecich. Choć wiem, że dla chcącego nic trudnego w odnalezieniu pełnych danych.
Komentarze (100)
najlepsze
@andril: Tak to prawda i to jak już wspominałem to nie pierwsze jego irracjonalne posunięcia. Chciałem co prawda powoli wejść w temat, bo to po prostu czubek góry lodowej, co z resztą można wywnioskować z jego przeszłości. Moja matka jednak wyraziła zgodę na jak najszybsze nagłośnienie sprawy. Wierzę więc, że zainteresują się tym media na szczeblu wojewódzkim, a
ul. Rynek 6, 38-460 Jedlicze
Telefon: (013) 44-84-710
(013) 43-52-207
e-mail: ug@jedlicze.pl
Burmistrz - Zbigniew Sanocki
Telefon: (013) 44-847-10
Sanocki donosił na swoich kolegów ze studiów, m.in. znanego rzeszowskiego opozycjonistę Wiesława Myśliwca.
W trosce, aby się nie zdekonspirować sam zaproponował SB-ekom, aby zmienili pseudonim "Zibi" zmienili mu na "Mars
@011011010110000101111000: Fajny ten burmistrz, no i to może w jakiś sposób wyjaśnia te jego kompleksy. Szkoda że nie zmienił sobie logina na "Snickers".
@nieczytelny: https://www.google.pl/search?q=Burmistrz+-+Zbigniew+Sanocki&um=1&ie=UTF-8&hl=en&tbm=isch&source=og&sa=N&tab=wi&ei=Ah74UfqnLIWUtAa12YGwBw&biw=1600&bih=809&sei=BR74UdXaI8jOsgaS74D4CA
hehe:
http://www.nowiny24.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20100128/REGION00/119624915
@kukenkino: Dokładnie, nawet jeżeli nic nie przejdzie da to burmistrzowi do myślenia, a w mediach sprawa się nagłośni.
Co do całej sytuacji to jest to normalnie "chamstwo w państwie".
Póki dziennikarz się tym nie zajmie, może być niewesoło.