Grupa łódzkich biznesmenów chciała zapłacić za kontrakt topowego trenera, który odważyłby się poprowadzić zespół i odwrócić złą kartę. Gotowi byli wyłożyć pieniądze, żeby na szkoleniowej ławce pojawił się znów Czesław Michniewicz. Niestety, prezes Sylwester Cacek uznał, że takie kupowanie trenerów nie mieści się w jego filozofii prowadzenia piłkarskiego klubu. Jest zatem Rafał Pawlak, Czesław Michniewcz miał pojawić się na stadionie w roli kibica, ale nie dojechał. Popsuł mu się samochód.


Ja nawet
@czlapka: WTF? Coś przegapiłem? Zawsze myślałem, że zawodowy sport opiera się na zapewnianiu widowiska kibicom a nie walczeniu z frekwencja. Co ten Cacek planuje? Ogłosić upadłość po tym jak zniszczył klub nawet nie czekając na nowy stadion?