Dzwoni do mnie dzisiaj mama, że gościu jej przyniósł dowód rejestracyjny mojego moto. Ja tylko stwierdziłem, że to niemożliwe, bo trzymam go w kurtce motocyklowej we wewnętrznej kieszeni zamkniętej na rzep. Okazało się, że dokumentów nie mam. Prawdopodobnie musiał mi wypaść jak wyciągałem telefon, który od czasu do czasu też tam wkładam.

Facet jest moim bohaterem, bo przywiózł dokument do mojego rodzinnego domu z miejscowości obok. Mama powiedziała mu, że da mu
Ja #!$%@?ę. Zabiłbym się ()

Jechałem rowerem po chodniku, bo obok na drodze remont i lepiej się tam nie pakować, a chodnik pusty na minimum półtora km. Jadę tak sobie, omijam znaki ustawione w szykanę i zahaczyłem o jeden z nich prawą stroną kierownicy. Tak mnie szarpnęło, że wylądowałem na ulicy bokiem, na pasie do skrętu w prawo do Makro i Media Markt. Jako, ze to godzina po
Cóżem ja przed chwilą #!$%@?ł. Zaparkowałem rower pod kauflandem, zapiąłem go żeby nie uciekł, i zabrałem się do demontażu oświetlenia. Tylna lampka do kieszeni, sięgam po przednią, wypinam ją, i nagle mi się wysmykuje z ręki. Obserwuję w slowmotion lot lampki pomiędzy rzędy wózków.

Tutaj przypomniało mi się, że nawet nie mam 50 groszy, żeby taki wózek odpiąć ()

Dziwnym zbiegiem okoliczności wózek w połowie rzędu był wypięty.
@hellyea: A jutro odbieram wreszcie prototyp swojego działa fotonowego. Dzisiaj trzymałem w łapkach skończony w 99%. Czułem się pewnie w połowie tak szczęśliwy jak mój kuzyn, któremu urodziła się córeczka dzisiaj.
Uwaga, (cool)story, trochę długie

Zeszły poniedziałek, zbieram się do sklepu kupić getry piłkarskie i piłkę, bo zapisaliśmy się ze znajomymi do takiej ligi miejskiej

ot, orliki, połowa 25 minut, takie kopanie żeby poczuć smak rywalizacji

zbieram się, przeglądam w lustrze, "jestem piękny", myję zęby, w sumie jestem gotowy

nagle dzwonek do drzwi, nikogo się nie spodziewam

patrze - listonosz!

wykopoczta!

wracam do domu, zadowolony, trzymam trofeum przed sobą żeby sąsiedzi widzieli

otwieram,