W ciągu dwóch dni polskie gównodziennikarstwo skompromitowało się ostatecznie:
- morderca #!$%@?ący 160 km/h po wąskich uliczkach w Krakowie: Santo Subito, syn Królowej, wspaniałej celebrytki, pomagał innym, autka to jego pasja po mamuni, zawsze mówił dzień dobry
- zaplanowane morderstwo gościa na oczach dziewczyny, z którą byli razem od 1,5 roku i świętowali zaręczyny w wykonaniu psychola-stalkera: pisanie o „strzelaninie” (tak jakby tam była wojna karteli narkotykowych), zero konkretów, zmyślenie „świadka” i
- morderca #!$%@?ący 160 km/h po wąskich uliczkach w Krakowie: Santo Subito, syn Królowej, wspaniałej celebrytki, pomagał innym, autka to jego pasja po mamuni, zawsze mówił dzień dobry
- zaplanowane morderstwo gościa na oczach dziewczyny, z którą byli razem od 1,5 roku i świętowali zaręczyny w wykonaniu psychola-stalkera: pisanie o „strzelaninie” (tak jakby tam była wojna karteli narkotykowych), zero konkretów, zmyślenie „świadka” i
Informacja o tym skromnym fakcie pojawia się dopiero dużo później. W nagłówku natomiast, na którym czytanie kończy 90 proc. odbiorców artykułu, pojawiają się dwie informacje:
- dziewczyna potrąciła chłopaka - co technicznie jest prawdą, ale insynuuje nieszczęśliwy wypadek, a nie zabójstwo z premedytacją, do którego doszło;
- „ich
@damienbudzik: @RobieZdrowaZupke: o, a tak brzmi opis „potrącenia”.
Szkoda chłopaka. Pewnie chciał uniknąć kolejnej awantury z toksyczną wariatką, dlatego wyszedł z domu, ale ta go dopadła betą i