Mam taki zwyczaj, że z każdej podróży przywożę sobie pocztówki. Nie jedną, nie dwie, ale kilka, czasami nawet kilkanaście. Przywożę kartki nawet z rodzinnej miejscowości, jeśli wpadam do domu na weekend. Potem zapełniam je notatkami, wspomnieniami z podróży. Czasami są to takie głupoty, jak godzina powrotnego pociągu czy lista zakupów w Biedrze. Robię tak od kilku lat, to rozwiązuje problem "pamiątek z podróży". Kupuję nieraz kilka takich samych kartek, wypisuję je i