Nie takie znowu #coolstory, ale mając na uwadze ostatnie #efektmotyla spróbuję się podzielić z Wami smutną historią która wydarzyła się kilka lat temu.

Działo się to kilka dni przed Wigilią Bożego Narodzenia. Już nie bylem dzieciakiem, ale powoli dorastającym nastolatkiem.

Sobotni dzień zapowiadał się niezwykle nudnie. Wszyscy byli już zajęci przygotowaniami do zbliżających się świąt. Ucieszyłem się gdy dowiedziałem, że wieczorem mogę jechać z tatą w odwiedziny do znajomych.

Ale zanim
@ktoskomuscos: To tylko 1den z wierzchołków góry lodowej :) Moje dzieciństwo też było porąbane :D

Nie sądzę aby psycholog był mi potrzebny. Przecież nie leżę, lecz idę przez życie.

Nie w tym sensie zrozumiałeś mój problem. Nie szanuję swojego życia, nie znaczy ze nie umiem żyć (wiem jak należy żyć, może nie umiem w pełni się z tego cieszyć ale jakąś radość mi to przynosi). Nie znaczy to również że szukam