Byłem w biedronce po browary. Przy kasie stała babcia, na oko 70 lat, ręce się trzęsą, a tani pasztet robi za jej wszystkie zakupy. Łzy mie mało nie poleciały po polikach, bo taka poczciwina z twarzy była. Myślę se, a podobno karma wraca, no i mówię "Babuleńko kochana, poczekajcie no, wróćcie że ze mną na sklep, wybierzcie co wam potrzebne, a ja z miłą chęcią zapłacę za zakupy." Zrobiliśmy razem dodatkowe zakupy,