Dziś podczas odbioru mięsa u mojej babci (głównie wieprzowiny, ale i kaszanki) poznałem idealną historię na niedzielne obiady:

Mamy początek lat 90. Babcia szykowała się do niedzielnego obiadu. Jak wiadomo, na każdą niedzielę musi być rosół z prawdziwej kury. Babcia zabiła jedną kurę i już szła do drugą, aż nie zaszczekał pies. Babcia poszła zobaczyć, kto przyszedł. Zobaczyła dwóch młodych mężczyzn wysiadających z Poloneza, ubranych w garnitur. Babcia wystraszyła się (wiadomo –
Rozpoczynam krotki cykl #opowiescibabci
Historie, które opowiadala mi babcia jak jeszcze zyla. Wydarzenia autentyczne. Czesc pierwsza - Pisarz.
Babcia mieszkala na wsi. Rodzina poza uprawą i zajmowaniem sie małym gospodarstwem zajmowala sie tez wynajmem pokoju na strychu domu. Czasy byly ciężkie, a dodatkowe pieniadze od letników byly sporym zastrzykiem gotówki w domowym budżecie. Zwłaszcza, ze czesto pokój wynajmowali zamożni ludzie szukający spokoju we wsi otoczonej lasem. Należał do nich tez pisarz z
Gdy była zima Włochów wygnano podczas frontu do jeziora i przyszli w nocy mokrzy w delikatnych płaszczykach. Prosili o ubrania w które mogli się przebrać. Nakarmili ich, dali ciepłą herbatę, osuszyli ubrania. Ogrzali się na piecu i poszli. Więcej ich nie widzieli.
Jak skończyła się wojna, ojciec wrócił do domu. Podczas wojny nikt z rodziny nie zginął. Dorobili się konia. Praca więc stopniowo była większa i zaczynali wychodzić na prostą. Powoli rozrastało
Podczas "pierwszej" wojny babcia miała około 2-3 lat. Tata chwycił ją i brata na rower i uciekali. Wtedy też babcia wkręciła nogę w koło (ciekawostka - ma bliznę do dziś). Podczas drugiej wojny miała 4 lata.
Jej tata robił schrony na polu ze słomy, patyków wykopywane w dole gdzie chodziło się na noc spać. Jesienią spali w piwnicy u sąsiadów. Trzeciego lub czwartego dnia zza j. Hańcza leciały już kule. Babcia ciągnęła