Witam mireczki i mirabelki.
przykra wiadomość, mały kotek niestety nie przeżył. Dostał dużo serca, czasu ale niestety nie przeżył. Moja nindża opiekowała się nim do końca, co dwie godziny karmienie, witaminki, specjalny smoczek.
Z pracy urywałem się dwa razy aby nakarmić.
Wcześniej nic nie pisałem bo nie miałem czasu, gonitwa kotek - praca aż na koniec dnia kolizja i pobyt na izbie przyjęć. Wracam o 1 w nocy do domu i wiadomość