Zgodnie z moją ulubioną teorią spiskową, tubylcze wojny na górze są - podobnie jak w wieku XVIII - następstwem walki o wpływy w naszym nieszczęśliwym kraju między państwami poważnymi, które w tym celu mobilizują swoje agentury, zgrupowane w trzech stronnictwach: Ruskim, Pruskim i gwałtownie reaktywowanym ostatnio Stronnictwie Amerykańsko-Żydowskim


ministrowie tubylczego rządu są doń delegowani przez poszczególne bezpieczniackie watahy, by pilnowali tam ich interesów, zaś premier jest rodzajem notariusza kompromisu zawartego między watahami
#!$%@?

Tak zacznę, może przyciągnę uwagę. Przecież na zachodzie potrafią robić porządne protesty po podwyższenie podatku o 1%, a u nas, mimo kradzieży pieniędzy z OFE, dziesiątek afer, wysokich kosztów pracy, wysokich podatków, gigantycznej biurokracji, łamania obietnic wyborczych i można tak wymieniać, demonstracje to "cebula", "janusze", awanturnicy etc., a wg. niektórych TERRORYZM. I jak tu ma być lepiej?

#pkw #wybory #polskimajdan #mojkrajtakipiekny
ludzie pytają mnie "hej marianbaczal co myślisz o #polskimajdan czy ma to sens?" Odpowiadam wtedy - tak ale pod pewnymi warunkami:

1. Nie może tam być Ewy Stankiewicz bo coś #!$%@?.

2. Muszą się pozbyć stamtąd Ewy Stankiewicz jeśli nie chcą żeby coś #!$%@?ła.

3. Dopóki będzie tam Ewa Stankiewicz to jest duże prawdopodobieństwo, że coś #!$%@?.

To trzy najważniejsze punkty, bez których polski majdan się nie uda a Polska nie będzie