Wpis z mikrobloga

Nieciekawa sytuacja mirki. Chodziłem sobie na kurs (płatny). Po ostatnich zajęciach gadałem sobie z gościem. Byłem zmęczony bo po 9h tego i poprzedniego dnia to samo, do tego dodać deficyt snu który za mną się ciągnie. Dosłownie chodziłem jak zombie. Wracając do sprawy gościu zapytał mi się czy ostatnie zajęcia są za dwa tygodnie a ja palnąłem, że tak ( a były za tydzień) Pożegnaliśmy się "nara/cześć" i ja zorientowałem się, że palnąłem bzdurę po 40s biegnie za gościem i go nigdzie nie ma. Brak kontaktu, instruktor nie chciał pomóc, za bardzo. On myśli, że zajęcia są za tydzień ( w tą sobotę), przez moją głupotę gościu nie pisał egzaminu (może sobie napisać online tylko nie z domu). Ogólnie to nie wiem co w tej sytuacji zrobić. Najlepsze jest to, że tak samo jak wszyscy miał terminy. Był na zajęciach na których instruktor z 3 raz powtarzał co będziemy robić (na początku, gdzieś w środku i pod koniec zajęć) i jeszcze się go pytali o pierdoły ludzie. Czuje się winny ale za bardzo nie wiem co w tej sytuacji zrobić?
  • 7
@kwaz1: uderz do niego, nie masz innego wyjścia. Podkreśl, że sprawa jest dla Ciebie ważna. Zapytaj czy ktoś inny z jego firmy może pomóc. Hasło "Pana przełożony" zwykle pomaga.