Wpis z mikrobloga

Tonącemu brzytwy nie podam. Miałem w Wielki Czwartek taką oto historyjkę. Mieszkam na osiedlu które jest w budowie i ciemno u nas jak w d... bo latarni nie ma i drogi też nie ma. Po 22 puka ktoś do drzwi. Dziciaki już spały. Otwieram a tu dwóch młodych chłopaków (16-20 lat). Jeden mówi że zajmowali się samochodem i czy bym jakąś łopatę albo linę nie pożyczył (zakopać się mogli bo u nas drogi gruntowe i jeszcze trochę śniegu spadlo). Daje im szpadle i pytam jak się nazywasz on mówi że Dawid Chodorkowski (Hodor), Daje szpadel i mówię że jak odniosą to żeby postawili przy drzewie. Oni biorą i idą. Potem przez okno widzę że w odległości około 400 m ode mnie rzeczywiście ktoś wyciąga samochodów innym autem. Samochody odjeżdżają i ani szpadla ani pocałuj mnie w d.... rano na miejsce pojechałem i szpadla też nie było.
Drogi Dawidzie, masz krztę honoru oddaj szpadel! Szpadel niespełna dwutygodniowy kupiony w ciastoramie.