Wpis z mikrobloga

Byłem w piątek przez ładnych parę godzin to się wypowiem. Mój trzeci rok z rzędu także mam porównanie. Podzielę na plusy/minusy i obserwacje/rzeczy subiektywne.

- ceny - z roku na rok coraz większe i to jest największy minus. Kiedyś piwo było za 7-8 zł, teraz 85% to 10 zł, 10% powyżej tego (przeważnie 12 zł), może z 5% to mniejsza cena (7-8 zł). Mówię o lanym 0,5 l. 0,2 l nie brałem, ale przeważnie za 5-6 zł, przegięcie. Jeżeli chcecie coś zjeść i rzeczywiście spróbować, nie próbując się ograniczać - stówka pęknie i nie wystarczy.
- znalazłem tylko jedną płukarkę do szkła, w miejscu innym niż oznaczone na mapie (na mapie są 3).
- poza stadionem (o tym niżej) dość mało miejsca żeby usiąść.
- stadion był otwierany w różnych miejscach, średnio co godzinę się to zmieniało. Przez dłuższy czas było tak, że żeby usiąść na trybunach trzeba było przejść dokładnie na drugą stronę stadionu (czyli zrobić pół pętli), a to spokojnie 600-900 m, powrót podobnie.
- przez ostatnie 3 godziny zdarzały się braki niektórych piw. Raz się spotkałem, że którejś ekipie nie chciało się podłączać nowej beczki - powiedzieli, że może później, może jutro, jeszcze nie wiedzą. Ich strata.

+ znacznie lepiej rozwiązana sprawa kolejek - duże stoiska rozdzielone (w zeszłym roku Pinta i AleBrowar były koło siebie), duże stoiska były duże - obsługiwane przez kilka osób.
Kolejki tak na stałe utrzymywały się w sumie przy kilku browarach: Pinta, Sto Mostów, Widawa, AleBrowar. Nie czekałem jednak dłużej niż 5 minut. W zeszłym roku często trzeba było kupić, ustawić się w kolejce i piwo zdążył się skończyć przed dojściem do kasy.
+ lepsze rozplanowanie - to wiąże się z punktem wyżej. Stoiska w odpowiednich odległościach, odstępy, jedzenie rozrzucone w grupkach po całości, a nie podzielone na dwie oddzielne części - piwo i jedzenie.
+ większa różnorodność pod względem gastro - choć tutaj znowu cena, niestety. Sporo food trucków, sporo burgerów, jakaś pajda ze smalcem też się znalazła, szaszłyki, frytki, itd.
+ duży wybór piw - no ale to standard.
+ możliwość wejścia na stadion. Rok temu zrobiło to na mnie dość fajne wrażenie.
+ sporo toalet - to naprawdę ważna sprawa ;)
+ przeważnie spoko ludzie - jeśli chodzi o osoby obsługujące. Doradzą, wyjaśnią, pośmieją się.
+ jak byłem dwa lata temu w Leśnicy była ulewa. Powiem tylko tyle, że później spędziłem 40 minut na czyszczeniu butów z błota, dwa albo trzy razy na rzeczonym błocie leżałem. Tutaj najwyżej można się podrapać o beton. Nie rozumiem narzekania na to, że festiwal stracił klimat - dla mnie bzdura - ale może przez to, że Leśnica źle mi się kojarzy.

Rzeczy neutralne, z mojej obserwacji:
- warto przyjść wcześniej. Byłem na miejscu o 14, ludzi nie było zbyt wiele. Szczyt był w okolicach 18-19, kiedy to trzeba się było miejscami przeciskać - i utrzymało się tak do samego końca.
- nie ma żuli (oczywiste), jest trochę "elyty" festynowej - jak to wszędzie. Nie było zbyt wiele dzieci - nie są za bardzo wskazane w takich miejscach.
- pogoda - nie było źle. Padało może ze dwa razy po 20 minut, zapowiedzi były znacznie gorsze. Ale jeśli w niedzielę będzie słońce i +20*C - będą tłumy.
- sporo ochrony przy wejściach i chodzącej luzem. Przy wejściu trzeba pokazać zawartość plecaka/torby, własne alko jest oczywiście zabronione, nie wiem co jeszcze poza rzeczami oczywistymi typu rzeczy niebezpieczne.
- ciekawostka - najdroższe znalezione "piwo" - 230 zł/0,5 l. Podobno 41% alk.
- szkło festiwalowe kosztuje 17/25 zł. Moim zdaniem, mało udane. Wykonane solidnie, ale niezbyt ładne. Ocena bardzo subiektywna.

Tyle. Jakbyście mieli jakieś pytania to komentarze czekają.

#wroclaw #piwo #festiwaldobregopiwa
  • 16
Tak się jeszcze zastanawiam nad tymi cenami i parę rzeczy mi przychodzi do głowy:
- została narzucona jakaś odgórna cena minimalna,
- opłaty za stoiska są tak horrendalnie duże, że inaczej się nie da,
- wszyscy chcieli trochę przyjanuszować i zarobić z nadzieją na to, że i tak się sprzeda i tak, niezależnie od ceny.
Ceny na tego typu imprezach powinny być promocyjne moim zdaniem. Wystawcy powinni traktować to jako reklamę. Nie twierdzę że powinno być 0,2 za złotówkę ale 8-10 to naprawdę sporo. A to że butelki były droższe niż normalnie w sklepach to już w ogóle przeginka.
Ja jechałem z nastawieniem spróbować i kupić to, czego nie dostanę u siebie. Trochę kasy poszło ale nie żałuje.
Ogólnie bardzo fajna impreza. Byłem rano od 10 więc
@BrowarPERUN: czasami trzeba stracić żeby potem zyskać :-) zastanawiam się czy gdyby stoiska były gratis to ceny by były niższe? Szczerze wątpię. Przy takim progu ludzie wejdą wypija 1-2 i więcej nie wrócą, bo jeszcze trafia na coś co im kompletnie nie posmakuje. Bo chyba nie chodzi w tej imprezie o to, żeby przychodzili tylko mocno zainteresowani, ale o rozszerzenie idei craftu?
@BrowarPERUN: o, coś od Was piłem, chyba IPA, ale mogę się mylić. Całkiem niezłe :)
Ale sprawa wychodzenia na zero jest powiązana z wielkością opłat, transportem, opłaceniem ludzi? Czy po prostu jest zbyt mało zainteresowanych osób?

@fanfarek: w niektórych godzinach ludzi było zauważalnie mniej niż rok temu, ale generalnie było sporo i to nie tutaj bym upatrywał przyczyny. Może dzisiaj (niedziela) dobije jeszcze więcej.

@BostonGeorge: AleBrowar odwiedziłem na samym
@fanfarek: koncerty zaczynają się od 15 jeśli dobrze widziałem, festiwal od 10. Pergola działa w sobotę i niedzielę, a festiwal jest przez trzy dni.
Jak dla mnie to nie jest wytłumaczenie frekwencji - która mała nie była, po prostu rozłożenie było lepsze.
@ajfrost:
hm, beerweek festiwal był nieco tańszy jeśli chodzi o koszty wystawienia się i też sprzedawaliśmy taniej.
Poza tym, na wfdp dbaliśmy o to żeby ludzie nie kupowali piwa, które im nie posmakuje - laliśmy próbki kilkanaście ml za darmo i bez zobowiązań, więc coś do szerzeniu idei dokładamy od siebie ;)
@WatchYourBack:
w zeszłym roku były dzikie tłumy, długie kolejki po piwo i hektolitry sprzedanego piwa. Sporo zainwestowaliśmy w
@WatchYourBack:
nie sądzę. wynajęcie obiektu, ochrona, praca masy ludzi, zaproszenie gości (sfinansowanie podróży i hotelu), dodaj do tego charakter organizatora (publiczna instytucja) - kokosów raczej nie zrobili. Wręcz zastanawiam się, czy wyszli na 0 ;)
@WatchYourBack:
wiesz, w zeszłym roku sprzedaż była wręcz legendarna, ludzie stali po kilkadziesiąt minut do piwa, już w sobotę niektórzy zakończyli robotę z powodu braku piwa. Impreza mocno się rozrosła, przeorganizowała się, dużo większa oferta była (zarówno od strony żarcia jak i piwa). W tym roku - kolejki były sporadyczne u niektórych wystawców, u nas obsługiwaliśmy "na bieżąco". Jedynie 'znani i lubiani', jak Alebrowar, Pinta, Artezan - bywali oblegani...
Miasto nie