Wpis z mikrobloga

#polskiedrogi #pinczow #swietokrzyskie
Im więcej poruszam się po świętokrzyskich drogach, tym gorsze mam zdanie o kierowcach z tego województwa... Z drugiej strony szerokie drogi i teren "lekko" zabudowany i konieczność trzymania się 50 może bywać irytująca. Tak czy siak, wyjeżdżam sobie z Pińczowa w kierunku Buska. Nie spieszy mi się, więc jadę 55-60. Za mną ktoś się dostosował nawet. Ale trzeci wyprzedza obu. Wyprzedził i hamowanie - ale za późno, już mu zmierzyli. Policjant wychodzi na jezdnię i co? Kolejny w trakcie wyprzedzania jak tylko zauważył policjanta tak po hamulcach i... jedzie równo ze mną... Czemu ja mam cokolwiek robić teraz? Ale gdzie tam, wciska się na mój pas, a ja muszę mocno po hamulcach dać. Jemu się upiekło, choć szczerze to nie wiem, czemu go policjant też nie zatrzymał za zajechanie mi drogi...

Notabene, to zauważyłem w tym świętokrzyskim ewenement na skalę narodową chyba - mianowicie miejscowości w miejscowościach. Na jednej trasie: miejscowość A (dodatkowo z ograniczeniem wskazującym na występowanie w całej miejscowość - niepoprawnie oznakowane, bo z drugiej strony nie ma takiego), miejscowość B, koniec miejscowości B, koniec miejscowości A. Druga trasa: miejscowość A, miejscowość B, koniec miejscowości A, koniec miejscowości B.
Czyli co? W dwóch miejscowościach na raz jestem? Nie rozumiem takiego oznakowania... A na dokładkę pełno odwołań ograniczeń dawno wygaszonych przez skrzyżowania, lub których w ogóle nie minąłem... Drogowcy w tym województwie powinni pouczyć się przepisów.