Wpis z mikrobloga

Mirki co się #!$%@?ło, to ja nie..

Wracam dziś z wypadu weekendowego z 4 kumplami. Wjechaliśmy do docelowego miasta i po drodze zatrzymały mnie bagiety. Wylegitymowali wszystkich 5 i stwierdzili brak ważnego przeglądu auta. Faktycznie miałem go zrobić do 4 maja.

30 minut zajęło im ogarniecie tych wszystkich czynności, ale okazało się, że to i tak zbyt mało czasu.

Bagiety dały mi pokwitowanie zabrania Dowodu Rejestracyjnego, które podpisałem. Od razu dostałem swoje i kolegów dokumenty i uwaga "skonfiskowany" Dowód Rejestracyjny. W głowie pomyślałem, że fajne z nich chłopaki i za chwilę jechaliśmy dalej.

Podzieliłem się faktem z kolegami i zaczęliśmy kręcić mega bekę z bagiet. Dowód Rejestracyjny w kieszeni, pokwitowanie w kieszeni = PROFIT. Zerkałem w lusterko czy przypadkiem nie #!$%@?ą za nami po mój Dowód, ale nadchodzący zmrok nie pozwalał dostrzec zbyt wiele. Przyjąłem ten fakt z uśmiechem i jechałem dalej.

Dwa skrzyżowania później stojąc na czerwonym świetle z prawej strony auta na pełnej #!$%@? i pełnym sygnale wjechała lodówa z wspomnianymi wyżej bagietami. Po sekundzie zza kierownicy wyskoczyła młodszy bagieciarz z miną kota srającego na pustyni i słowami "Nie oddał mi Pan dowodu rejestracyjnego". Wtedy już nie wytrzymaliśmy i jebnęliśmy wszyscy razem gromkim śmiechem, a ten stał jak #!$%@? z głową w moim oknie :)

Oddałem chłopaczynie ten dowód, bo miałby pewnie ostro #!$%@?.
Jak widać proste procedury przerastają polskie bagiety.

##!$%@? #bagiety #bagietacontent #policja #heheszki