Wpis z mikrobloga

Opowiem Wam, ku przestrodze, pewne #truestory
Był sobie sympatyczny i miły #rozowypasek niezgorzej wykształcony, ogólnie lubiany. Mało osób zdawało sobie jednak sprawę z tego, że przez problemy wyniesione z domu rodzinnego, pełnego kłótni i nadmiernej kontroli, w głowie różówego papieże na kiju często tańczyły makarenę.
Różowy miał kilka nieudanych związków na koncie, aż poznał #niebieskipasek o idealnych właściwościach na przyszłościowego partnera: spokojny, bez nałogów, abstynent wręcz, bardzo pracowity i od początku już bardzo wkręcony.
Nie trzeba było czekać długo aż różowy i niebieski zamieszkali razem. Nie trzeba było też długo czekać na to, aż odezwą się papieże w głowie różowego, a jej mózg zacznie rapować w najmniej spodziewanych momentach. Zaczęły się kłótnie, fochy, inby z zamykaniem się w łazience z lekami i odgrażaniem, że coś sobie zrobi, przerywane momentami normalności oczywiście, słowem niezła #patologiazewsi
Po pół roku niebieski nie wytrzymał i zarządził rozstanie. Szlachetnie zaproponował, że różowy może zostać w mieszkaniu, które on opłaci (!) a sam wróci do mamełe, tak żeby różowy nie musiał wracać do patololo w swoim domu.
I może tak by się stało, gdyby nie to, że dziwnym zbiegiem okoliczności różowemu zaczął spóźniać się okres. Kilka dni, tydzień, trzeba było zrobić test. Dwie różowe kreski.
Niebieski wściekły, inba, przecież opłacał jej te tabsy, ona zapłakana i odgrażająca się, że nie usunie, że go nie potrzebuje i da radę sama.
Minęło kilka tygodni, niebieski zaakceptował myśl, że zostanie ojcem, mimo że nie chciał, różowy na maksa zadowolony, że mądrze zrobił, wspólne plany na przyszłość i takie tam.
Niech Mirki ocenią #przegryw czy #wygryw

#logikarozowychpaskow #zwiazki
  • 57