Wpis z mikrobloga

bylem sobie #!$%@? przed doslownie 10minutami w #biedronka, robie jakies male zakupy, zadzwonila do mnie siostra, gadka szmatka zebym jej cos tam zamowil online, co u ciebie co u mnie, oczywiscie kolejka jak to w biedrze kasa otwarta jedna i kolejka na pol sklepu, no to sobie rozmawiam z siostra polglosem, o wyprowadzce szukaniu mieszkania itp itd podchodze do kasy odkladam telefon witam sie mowiac grzecznie DZIEN DOBRY a ona mi "czy my panu nie przeszkadzamy?" patrze ##!$%@? zanim zdarzylem powiedziec "eeyyy" to jakas kobita w wieku agonalnym "to nie jest miejsce do rozmawiania przez telefon" ; jezeli mialbym kiedys wskazac jedna rzecz ktora mnie #!$%@? w Polsce to to, ze ludzie na kasach w sklepach zachowuja sie jakby pracowali tam za kare. Stój 20minut w kolejce i nie mozesz rozmawiac przez telefon #mojkrajtakipiekny (dla uscislenia - rozmawialem jakies 4minuty z tych 20 : D)
  • 20
@Mysiunia_: a jakim brakiem szacunku względem obcych osób jest rozmowa przez telefon? Czy sklep jest jakimś wyjątkowym miejscem publicznym, stoi wyżej w hierarchii niż ławka w parku, kawiarnia czy plaża? Czy takim samym brakiem szacunku byłaby rozmowa z kimś stojącym w tej samej kolejce? Bo mi się tak nie wydaje... więc w tym przypadku czynnikiem decydującym o "szacunku" byłoby to, czy reszta osób z kolejki słyszy jednego, czy obu rozmówców...
@MagnitudeZero: Ty może wyjmij kija z dupy i wyrzuć te wszystkie książki bo, jak widać, nic z nich nie wyniosłeś. Jeszcze trochę to dojdzie do tego, że na ulicy nie będzie można porozmawiać, bo Tobie to będzie przeszkadzać - wielkiemu znawcy Savoir-vivre'u, przeciwnikowi ekshibicjonizmu. Nie musisz słuchać, możesz zająć się swoimi sprawami. To właśnie jest #!$%@?ące, że obce osoby #!$%@?ą się innym ludziom do życia i próbują im mówić, jak mają
@mrgallar: A te baby (nie bójmy się użyć tego słowa) przy kasach w Polsce to tak, jak mówisz - wyglądają i zachowują się, jakby ktoś je tam łańcuchem przypiął.
W sobotę przyjechałem do Niemiec i dzisiaj poszedłem do Lidla na zakupy. Jak zawsze za pierwszym razem aż głupio się czuję, jak kasjerki z uśmiechem pierwsze co z daleka aż krzyczą "dzień dobry" i zagadują choć mnie przecież nie znają. Na koniec
@semperfidelis: no to jest jego najwieksza wada moim zdaniem. Z powodów turystycznych/prywatnych/zawodowych mase czasu spędzałem (i prawdopodobnie) dalej będę spędzać w Czechach i jak nie chcialbym koloryzować jakoś bardzo tego kraju, tak w o wiele większej ilości przypadków ludzie są mili, zawsze zagadają, usmiechaja sie itp itd (moze moje odczucia bo jestem obcokrajowcem ktory tam nie mieszka na codzien, nie wiem) ale zawsze pierwsze zakupy czy spacer po parku w Polsce
@semperfidelis: może dlatego, że na kasie w Polsce zarabiasz stawkę agonalną, a w NIemczech jakoś za to pożyjesz, druga sprawa to podzielone społeczeństwo postprl i jego mentalność, trzecie byle janusz bez matury czuje się lepszy od kasjerki i często to pokazuje, więc często natrafiasz na zmęczoną osobę ze #!$%@? poczuciem własnego ja na koniec zmiany.