Wpis z mikrobloga

Przez ostatnie kilka tygodni używałam #duckduckgo i chyba muszę wrócić do #google z podkulonym ogonem. Idea nieśledzącej przeglądarki jest bardzo fajna, ale niestety jakość wyników pozostawia wiele do życzenia. Google twierdzi, że dzięki zbieraniu danych o użytkowniku jest w stanie lepiej dopasowywać wyniki wyszukiwania i niestety jest to prawda. W kaczce niektórych rzeczy w ogóle nie mogłam znaleźć, a w google'u pojawiały mi się na pierwszej stronie.
  • 15
@megan_:

Idea nieśledzącej przeglądarki jest bardzo fajna


A skąd masz pewność, że duckduckgo nie śledzi? Dlatego bo tak napisali? a może specjalnie tak napisali, żeby korzystali z niej Ci którzy chcą coś ukryć, żeby prościej było "służbą" odczytać to co chcą ukryć...

dzięki zbieraniu danych o użytkowniku jest w stanie lepiej dopasowywać wyniki wyszukiwania i niestety jest to prawda


To jest właśnie odpowiedź na Twój problem... Wpisujesz w wyszukiwarce dwa-trzy słowa
@kwanty: Eh, bordo, chciałeś błysnąć, ale strasznie Ci nie wyszło. Duckduckgo jest wyszukiwarką o otwartym źródle - to znaczy, że możesz bez żadnych ograniczeń zajrzeć do kodu i przekonać się na własne oczy, że wyszukiwarka ta nie posiada kodu do identyfikacji i szpiegowania użytkownika. Secundo, dodatek Ghostery, który polecasz jest zamknięty. Nikt nie może potwierdzić, że nie szpieguje, i że szpiegowaniu zapobiega. Poza tym, polityka prywatności Ghostery jest (z punktu widzenia
Duckduckgo jest wyszukiwarką o otwartym źródle - to znaczy, że możesz bez żadnych ograniczeń zajrzeć do kodu i przekonać się na własne oczy, że wyszukiwarka ta nie posiada kodu do identyfikacji i szpiegowania użytkownika.


@goryl_w_garniturze: A zastanowiłeś się "zielony" ;-) kto tą wyszukiwarkę hostuje? Czy kod który jest udostępniony to kod który jest używany do "twojego" wyszukiwania?

Ghostery podałem dla przykładu.
@szancik: Wyobraź sobie, że zapraszasz do domu gościa, a on ładuje Ci się z brudnymi butami na łóżko. Z prywatnością jest bardzo podobnie. Korzystam z czegoś, często grubo płacąc - i nie pozwolę sobie zarabiać na mnie więcej, śledząc moje poczynania i przyzwyczajenia w Sieci.
@szancik: chodzi o zasadę, o to, że być może w przyszłości znajdę się w sytuacji kiedy będę miała coś do ukrycia i chciałabym mieć taką możliwość. I niekoniecznie trzeba być terrorystą, albo przestępcą. Być może dzisiaj to faktycznie jedyne osoby, które powinny się obawiać (choć czy na pewno?), ale nie wiadomo, co z takimi danymi będzie się działo za rok, dwa, pięć, do czego będą one używane. Możesz uważać to za