Wpis z mikrobloga

@lechwalesa: Zachęcam do lepszego ustalenia wersji wydarzeń i przede wszystkim uruchomienie jakiejś inteligencji, jeśli ją jeszcze Pan posiada.

Wpadały dokumenty i stąd się pojawiły oszukane donosy pisane przez SBków? Jeszcze chwilę temu sam Pan pisał, że połowa tych osób co są w dokumentach to płotki, a drugiej połowy Pan nie znał. Czyli donosy musiały się brać z czegoś innego niż z dokumentów, które wpadły. Ponadto informacje są z różnych okresów, chce Pan powiedzieć że wpadały materiały zawierające informacje na 6 lat donosów? To musiał być Pan niezbyt roztropny trzymając tyle informacji naraz lub dając się podejść wielokrotnie z tym samym skutkiem. Taki pech, prawda? Ale Pan przecież był szczęściarzem, który wygrał w totolotka - jakież znamienne, że bronieniu kolegów miał Pan pecha, a w zgarnianiu forsy szczęście.

Dowody przeciw Panu są twarde i były twarde od lat: papiery, wypowiedzi Pana oraz wypowiedzi osób prześladowanych przez Pana.

Czy był Pan marionetką władz? Czy "ukryta" prawda wpływała na Pańskie rządy później? Całkiem prawdopodobne: jest Pan analfabetą (wnioskując po wypowiedziach, sposobie w jaki się Pan broni [niezależnie od prawdziwości/nieprawdziwości zarzutów Panu postawionych], interpunkcji, ortografii etc.), nienauczonym dyplomacji (wnioskuję po wrzutkach zdjęć z gołym brzuchem Dd etc.) w dodatku łasym na pieniądze (wnioskuję po wypowiedziach na temat "straconych" tysiący za wypowiedzi o homoseksualistach, a także po wspólnym z Bullem reklamowaniu cinkciarz.pl), opętanym na punkcie władzy i własnej osoby (wniosek po wypowiedziach o samodzielnym obaleniu komunizmu). Miał Pan też się czego bać (choćby upowszechnienia wiedzy o nieślubnym zmarłym synu Grzegorzu, alkoholowych wybrykach etc.). Wniosek: jest prawdopodobne (choć nie pewne), że był Pan sterowany później. Do niedawna jeszcze bronił Pan ludzi takich jak Kiszczak (ot choćby Jaruzelskiego), a teraz nagle wyzywa go od łajdaków.

Nawet gdyby nie był Pan sterowany - doszedł Pan do władzy metodą nieuczciwą, co potwierdzają Gwiazdowie, Walentynowicz, Wyszkowski etc. Władza się Panu nie należała, być może było wielu ludzi, którzy mogli zdziałać więcej niż Pan sobie wyobraża że zdziałał, ale nie zostali do władzy dopuszczeni, bo działali uczciwie, albo Pan na nich doniósł (lub ktoś z Pana kolegów po fachu). "Ja im broniłem zrobić więcej niż Wałęsa?" (cytat niedosłowny) - no niestety, grając nie-fair można powiedzieć że tak - bronił Pan. Nawet jeśli nikt Panem nie sterował - jest Pan głównym odpowiedzialnym nie przeprowadzenia w Polsce lustracji. Film "Nocna zmiana" Kurskiego niekoniecznie jest w 100% prawdziwy (przedstawia wydarzenia niezgodnie z kolejnością chronologiczną), ale i tak wierzę, że przyspieszenie obalenia rządu i wsadzenie Pawlaka za premiera nie było przypadkowe.

Nie mogę patrzeć na obłudę, która wylewa się z Pana. Przez ponad 20 lat, gdy podejrzenia są głośne, nie odwołał się Pan do nich ani razu - debaty, które się odbyły, nigdy nie były z Pana strony merytoryczne, zaś korzystne dla Pana wyroki sądowe częstokroć (nie zawsze) nie dotyczyły tego, że ktoś podał nieprawdę o współpracy, ale że użył obraźliwych słów lub podawał rzeczy bez dowodów. Ciężko pokazać dowody przeciw komuś kto dowody mógł zniszczyć (i jak wskazują materiały, najprawdopodobniej to robił). Wiele z dokumentów na Pana było też oznaczone klauzulą tajności, co tym bardziej utrudnia ludziom znającym Pana od tej jedynej prawdziwej strony jakiekolwiek potyczki sądowe.

Wstyd mi, że wielu Polaków wierzy jeszcze w jakąkolwiek część lub nawet całość Pana historii. Jestem młodym człowiekiem i nie wiem jak tam było w tych czasach, ale nie może mi żaden Komorowski czy Pan wmówić, że oceniać ma prawo tylko ten co tyle samo osiągnął i to samo zrobił - w takiej sytuacji Wałęsę mógłby ocenić tylko Wałęsa, albo większy megaloman od niego, a ten (bo chyba większych megalomanów nie ma) do sprawiedliwej oceny się raczej nie garnie.

I co? Pozwie mnie Pan?