Wpis z mikrobloga

@isiowa: Koleżanko, to co piszesz nie pasuje do portalu z zabawnymi obrazkami. Pewnie dlatego że w śmieszkowaniu pływa się po powierzchni prawdy, a zajrzenie w głąb bywa bolesne. Znam historie takich kobiet i Ty zapewne również, jest w nich całe spektrum winy, odwagi i odpowiedzialności za siebie, małżeństwo/związek i dziecko lub dzieci. Ale tu nikt nie będzie o tym słuchał, bo po co.
@isiowa: E tam.
Jedna z "moich" historii. Znajoma która wyszła po raz drugi za mąż, z oboma partnerami ma dzieci. Pierwszy ziomek jest chyba stracony, alkohol i więzienie. Drugi nie dogaduje się z synem tamtego, ale bardzo kocha żonę i córkę.
Najbardziej jednak rozwalił mnie ten chłopak, miał wtedy chyba 9 lat: "Mamo, ja nie lubię nowego taty. Ale tak bardzo kocham [imię siostry] i chcę żeby ona miała zawsze tatę.
@isiowa: w twojej wypowiedzi jest jedna mała nieścisłość, która wygląda mi na usprawiedliwianie siebie jednocześnie ganiąc innych. Napisałaś, że nie pprzekreśliłabyś faceta z dzieckiem ale nie byłąbyś z nim, bo ta sytuacja ci nie odpowiada. Więc jest to równoznaczne z przekreśleniem go na starcie. Nazywajmy rzeczy po imieniu.
@Cooldawg: Nie kolego, widocznie nie wyraziłam się jasno.
Nie uważam, że posiadanie dziecka przez mężczyznę(kobietę) jest czymś, co powszechnie uważane jest za złe i go przekreśla ogólnie.
Mam znajomych facetów, którzy mają dzieci, a nawet takich, którzy sami wychowują dziecko, bo matka się do tego nie nadaje. I są to wspaniałe osoby.
Natomiast podobnie jak w sytuacji gdy wykopki tutaj nie wyobrażają sobie sytuacji bycia "drugim tatusiem", tak ja nie wyobrażam
@lubielizacosy: Zakładając, że chciałbym być w posiadaniu "kompletnej" rodziny nie miałbym większych oporów przed wiązaniem się z kobietą która już ma dziecko. Oczywiście pod warunkiem, że owe dziecko małoby te 4-6 lat. Z ciekawością i lekką dozą przerażenia obserwowałem kolegów którzy po tym, jak zostali dumnymi tatusiami przez najbliższych kilka miesięcy, czy nawet lat włóczyli się wychudzeni, bladzi, z workami pod wiecznie zakrwionymi oczami, biorący nadgodziny w pracy aby uciec przed
Niestety, życie to nie gra, różnie się układa. Wiem, że łatwo patrzy się przez pryzmat 20letnich Karyn z 3letnim Brajanem ale ile procent stanowią takie przypadki wśród samotnych matek? Podejrzewam, że rzeczywisty odsetek zdecydowanie różni się od postrzeganych odsetek. Wiele normalnych kobiet z rożnych powodów zostaje samotnymi matkami i nadal są to piękne kobiety warte zainteresowania.
@isiowa: całe szczęście nikt nie ruguje takich osób ze społeczeństwa, więc dyskusja na poziomie osób, które nie biorą pod uwagę wiązania się z samotnymi matkami/ojcami jest czysto hipotetyczną. Każdy ma prawo mieć wymagania co do partnera, którego wybiera. Dlatego obrazek, pomimo, że z początku wywołuje uśmiech politowania, jest jak najbardziej prawdziwy. Wyjątkowymi osobami są ludzie, którzy decydują sie na taki - dość odważny - krok. Pozdrawiam